wtorek, 13 sierpnia 2024

Lotnictwo AI 7/2024. Niszowiec z kraju klonowego liścia

Często od różnej maści „patriotów” słyszymy narzekania na 
trwające od początku transformacji ustrojowej systemowe niszczenie polskiego przemysłu przez różne siły . Jednym z pól krytyki jest dewastacja przemysłu lotniczego i argument, że dziś praktycznie nie produkujemy samolotu własnej konstrukcji. A co niby mielibyśmy produkować i kto miałby to skonstruować, certyfikować produkować, a przede wszystkim sprzedawać i później wspierać eksploatację? Ostatnie owoce pracy naszych biur konstrukcyjnych powoli dożywają swoich dni w wojsku (M28W-3 i PZL-130) lub różnych firmach i instytucjach (W-3PZL-104, M-18). Wszystkie z wymienionych, po za Dromaderem, sukcesu eksportowego nie odniosły, a polski rynek, głównie wojsko, jest zbyt mały aby zapewnić rentowność produkcji seryjnej. Jak trudno jest się przebić na światowych rynkach pokazuje chociażby przykład potencjalnie przebojowego Frarisa. Tak więc pozostaje polskim lub działającym w Polsce firmom rola montowni lub poddostawców dla globalnych wytwórców. Czy to źle? We współczesnym, zglobalizowanym świecie, gdzie rządzi kilka ogólnoświatowych koncernów to chyba jedyna droga i nie ma co na to narzekać lecz ciężko pracować na zwiększenie udziału rodzimych podmiotów w łańcuchach dostaw potentatów. Sukces produkcji ”kabin” do śmigłowców Black Hawk czy budowa sekcji kadłubów najnowszych F-16 są najlepszymi dowodami na posiadanie olbrzymiego potencjału w tym zakresie. W sumie zakłady produkujące pasażerskie Airbusy czy Boeingi też są bardziej montowniami niż zakładami produkcyjnymi w klasycznym tego słowa znaczeniu. W przemyśle lotniczym funkcjonuje kilka nisz rynkowych, na których mniejsze podmioty mają szansę zaistnieć. W jednej z nich, samolotach rolniczych byliśmy mocni w każdym chyba obszarze i tu najbardziej szkoda zaprzepaszczonej szansy. Potencjał Dromadera nie został wykorzystany. Chociaż zmiany w polskim i szerzej europejskim rolnictwie praktycznie wyeliminowały zabiegi agrolotnicze, to wielkoobszarowe rolnictwo USA i państw Globalnego południa nadal z powodzeniem używa samolotów do prac Agro i nadal potrzebuje nowych maszyn. Niestety coraz mniej wśród nich produktów Made in Poland. Pewną liczbę maszyn można było też zapewne sprzedać jako maszyny pożarnicze. I tu też głównym rynkiem okazał się mały rynek lokalny. A gasić na świecie trzeba coraz więcej i więcej lasów, pól nieużytków. Niestety u nas to już przeszłość. Zupełnie inaczej potoczyła się historia samolotów gaśniczych w Kanadzie. Specyfika geograficzna kraju z licznymi jeziorami i rzekami w trudnodostępnych terenach od z górą wieku preferuje komunikację lotniczą opartą o wodnosamoloty. Także do zadań gaśniczych łatwo można wykorzystać tego typu maszyny latające, gdyż obfitość dużych zbiorników wodnych umożliwia szybkie i wygodne pozyskanie wody do gaszenia pożarów bezpośrednio z powierzchni tych zbiorników. W przypadku łodzi latających bądź amfibii sprawę można dodatkowo ułatwić poprzez dynamiczne napełnianie zbiorników podczas niskiego przelotu, prawie wodowania, statku powietrznego nad powierzchnią wody. Odpowiednia konstrukcja samolotu i dysz czerpiących, dobrze wyszkolona załoga i odpowiednio duży akwen wody to recepta na „zatankowanie” kilku ton wody w ciągu kilkudziesięciu sekund. Powyższe uwarunkowania stały się punktem wyjścia do skonstruowania amfibii pożarniczej Canadair CL-215, jedynego w swoim rodzaju samolotu gaśniczego. Konstrukcja maszyny podporządkowana została podstawowej funkcji, czyli gaszeniu pożarów, przez co samolot nie jest ani specjalnie ładny, ani zbyt nowoczesny, nie był takim nawet w chwili powstania. Z tego względu wersja poszukiwawczo-ratownicza, patrolowa czy pasażerska nie odniosły sukcesu. Po prostu strażacki wóz bojowy nie bardzo nadaje się do innych celów. W swojej podstawowej roli jest jednak bardzo wytrzymały, efektywny i funkcjonalny. I o to chodziło. Co więcej, ponad pół wieku od powstania nadal jest jedynym w swoim rodzaju, a zmiany wprowadzane w napędzie i awionice sprawiają, że maszyna nadal pozostaje w produkcji i ma przed sobą perspektywę kolejnego półwiecza pracowitej przyszłości. Historia amfibii CL-215 zasługuje na szersze rozpropagowanie, dlatego też bardzo ucieszyła mnie monografia tej maszyny, której pierwszą część opublikowano w lipcowym numerze Lotnictwa AI.
 
TOP 3 magazynu:
1. Canadai CL-215 legendarny samolot przeciwpożarowy. Bardzo przyjemna w lekturze monografia wspomnianego już wyżej samolotu, a właściwie pierwsza jej część dotycząca genezy projektu, prac projektowych oraz wdrożenia do produkcji i eksploatacji maszyn pierwszej generacji, tych z silnikami tłokowymi. Autor dużo miejsca poświęca prezentacji pierwszych działań lotniczych w zakresie zwalczania pożarów w Kanadzie i USA w latach pięćdziesiątych XX wieku. Opisuje stosowane metody i wykorzystywane samoloty, by płynnie przejść do wymagań stawianych maszynie przeznaczonej głównie do zwalczania pożarów. Stąd już tylko krok do prac nad przyszłym CL-215. A że droga była dosyć długa i kręta pokazuje najlepiej rysunek przedstawiający w postaci pięciu sylwetek bocznych rozwój koncepcji od małego wodnosamolotu pływakowego po końcową formę CL-215. Droga ta pokazuje pragmatyzm zarówno inżynierów, jak i zarządzających projektem i ich nakierowanie na stworzenie produktu w sposób maksymalny zbliżonego do potrzeb rynku. Potwierdzeniem poprawności takiego założenia była sprzedaż ponad stu dwudziestu maszyn dla odbiorców z kilku kontynentów. Pewnymi nieścisłościami w tekście są stwierdzenia o odladzaniu krawędzi steru kierunku, nie statecznika pionowego oraz o wystarczeniu utworzonej podczas pobierania wody mieszaniny ze środkiem gaśniczym - na pięć zrzutów wystarczył zapas środka z dziesięciu kanistrów a nie utworzona podczas jednego pobrania wody mikstura, str. 65. Nie podano też, co za panele dla CL-215 produkowane były w Chinach.
 
2. Dassault Mirage 2000C we francuskim lotnictwie wojskowym. Tytuł tego ciekawego artykułu może wprowadzić w błąd, gdyż niemal połowa tekstu dotyczy genezy samolotu, ze szczególnym uwzględnieniem okoliczności i meandrów jej powstawania jako projektu. Druga połowa to opis konstrukcji i wyposażenia wariantu myśliwskiego. Zwłaszcza pierwsza część przynosi wiele ciekawych informacji, często bardziej z pogranicza wojska, polityki i przemysłu niż samego lotnictwa. Nie rozumiem, co Autor miał na myśli pisząc o modułowej zabudowie silnika, str. 51, ale ogólnie artykuł wart jest przeczytania.
3. Rosyjskie systemy BSP. Taktyczne bezzałogowe aparaty latające i ich uzbrojenie. Jak zwykle u P. Butowskiego duża porcja informacji o rosyjskim sprzęcie wymienionym w tytule, tym co w linii i tym co się produkcji seryjnej nie doczekał, podana w przystępnej, lekkostrawnej formie.
 
Powiązane wpisy:

Lotnictwo AI 6/2024. Szerokokadłubowy Embraer

Lotnictwo AI 5/2024. Rok F-16 w Europie wschodniej

Lotnictwo AI 4/2024. Lotnicze dylematy Wuja Sama
Lotnictwo AI 3/2024. Stare i nowe Herculesy Trójkąta Weimarskiego
Lotnictwo AI 2/2024. Samoloty (roz)bojowe?
Lotnictwo AI 1/2024. Konkurencja i lobbing wśród magazynów lotniczych
Lotnictwo AI 12/2023. Historia coraz bardziej odległa, przyszłość coraz bardziej niepewna
Lotnictwo AI 11/2023. Podniebna artyleria
Lotnictwo AI 9/2023 – żółta kartka za bylejakość
Lotnictwo AI 8/2023 – odmitologizowanie Concordskiego
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 7/2023 – różne wymiary polityki odstraszania
Lotnictwo AI 5,6/2023 – granice kryptoreklamy
Lotnictwo AI 4/2023 – PZL-130 Orlik – po co nam to było?
Lotnictwo AI 3/2023 – bylejakość Boeinga tuczy Airbusa
Lotnictwo AI 1/2023 – modernizacja po amerykańsku
Lotnictwo AI 12/2022 – numer wiele objaśniający
Lotnictwo AI 11/2022 – przekleństwo Jaskółki
Lotnictwo AI 10/2022 – szklane kule Airbusa i Boeinga
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 8/2022 – śmigłowiec, którego nie ma
Lotnictwo AI 7/2022 – spalone marzenie
Lotnictwo AI 6/2022 – drony po polsku
Lotnictwo AI 5/2022. Zbrojne niebo nad nami
Lotnictwo AI 4/2022. Aligator – historia upadku
Lotnictwo AI 3/2022 – powietrzni zwiadowcy duzi i mali
Lotnictwo AI 2/2022 – numer ostatni przedwojenny 
Lotnictwo 1/2022 -przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo 12/2021 - rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Lotnictwo 4-5/2020 - co z tym Lotnictwem? Lotnictwo 3/2020 - dno jest blisko
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku
Lotnictwo 2/2020-- ciekawie, choć nadal z dodatkiem bylejakości
Lotnictwo 12/2019 - sinusoida
Lotnictwo 10-11/2019 - jeden artykuł rozwalił cały numer 
Lotnictwo 6/2019, nie tracę nadziei 
Lotnictwo 1-2 /2019 - równia pochyła?
Lotnictwo 12/2018, jakość czy jakoś? 
Lotnictwo AI 9/2022 – śmigłowce na fali wznoszącej
Lotnictwo AI 2/2023 – ładowniczy ze śmigiełkiem na czubku


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz