niedziela, 31 lipca 2022

Śmigłowce za otwartymi drzwiami

Zakłady przemysłu zbrojeniowego, w tym lotniczego należą do obiektów pod szczególną ochroną, zamkniętych dla zjadaczy powszedniego chleba za wysokimi płotem ze strzeżonymi przez wartowników bramami. Zajrzeć tam zwykle można jedynie za pomocą mediów i zobaczyć to, co zechcą nam pokazać. Zdarza się jednak, że od czasu do czasu otwierają się nieco by pokazać, zwłaszcza lokalnej społeczności, czym są i czym się zajmują ci sąsiedzi. Od wielu lat tego typu imprezy w postaci pikniku z powodzeniem organizują Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 w Bydgoszczy. Odmienną formę dni otwartych przyjęły Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 w Łodzi, których głównym obszarem działalności są remonty postradzieckich śmigłowców spod znaku Mi. Schowane na uboczu, niejako w kącie lotniska Łódź-Lublinek zakłady zaprosiły swoich sąsiadów z Łodzi oraz sympatyków lotnictwa z dalszych okolic do siebie w sobotę 30 lipca. 

Przyjęto formę zwiedzania wybranych obiektów zakładu w kameralnych, maksymalnie dwudziestoosobowych grupach oprowadzanych przez pracowników zakładu. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że chodzi o „odbębnienie” imprezy, którą można się będzie pochwalić w mediach społecznościowych i przed audytorami sprawdzającymi działania w ramach CSR (społecznej odpowiedzialności biznesu). W sobotni poranek okazało się jednak, że nic z tego. Już sam początek – punkt recepcyjny pokazał, że impreza i goście potraktowani zostali poważnie. Miłe panie szybko i sprawnie sprawdziły tożsamość zgłoszonych wcześniej drogą mailową uczestników i wyposażyły ich w butelki z wodą. Akurat tego dnia płynu tego nie pożałowało też niebo, więc pragnienie nie dokuczało zbytnio, ale miły gest i pozytywne wrażenie nastroiło bardzo miło. O umówionej godzinie pojawił się pracownik WZL-u, który zabrał nas na zwiedzanie. Co zobaczyliśmy? Oddział obróbki mechanicznej, dziedziniec z śmigłowcem-pomnikiem
Mi-2, lakiernię, ze świeżutko wymalowanym Mi-17, dwa hangary w których odbywają się remonty maszyn Mi-14 oraz Mi-8/17, następnie nowy hangar z wystawą świeżo odremontowanych śmigłowców, zakątek marketingowy z gadżetami oraz nowoczesny dział badawczo-rozwojowy.

Bardzo doceniam przyjętą formę imprezy, czyli zwiedzanie małą grupką ludzi idąca przez zakład z bardzo kompetentnym, otwartym na pytania i dyskusję, praktycznie przez cały czas dostępnym przewodnikiem. Super. Ani minuta ze spędzonego w zakładzie czasu nie została stracona. Z bliska można było zobaczyć rozebrany niemal do naga, błyszczący czystym metalem kadłub śmigłowca Mi-14 oraz zdjęte z niego detale. W hali gdzie w różnych stadiach remontu były cztery konie robocze naszej armii z rodziny Mi-8/17 było nie mniej ciekawie. Gospodarze nie dość, że pokazali roznegliżowane, otoczone pomostami roboczymi śmigłowce, to jeszcze wystawili przed nimi silnik śmigłowca, jego przekładnię główna oraz piastę wirnika ogonowego wraz z łopatami.
Wielkie wrażenie na zwiedzających zrobiły porządek i czystość panujące w halach, a także w całym zakładzie. Nie mniejsze dostępność i otwartość przewodnika. Wystawa w hangarze głównym przypominała obrazek ze światowych targów lotniczych. Ustawione w obszernej hali, połyskujące świeżym lakierem śmigłowce, podświetlone zmieniającymi swe barwy reflektorami, uzupełnione o tablice prezentujące historię i dzień dzisiejszy zakładów oraz prezentacją multimedialną dotyczącą modernizacji śmigłowców
Mi-24. Jeden z nich, w nieco okrojonej wersji, znany z innych targów i wystaw, został również wystawiony. Do tego gratka dla dzieciaków, i nie tylko, w postaci możliwości przymierzenia kasku pilota śmigłowca oraz prawdziwym karabinem. Zapachniało wielkim światem i przekonaniem, że gospodarze zrobili naprawdę wiele, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony. I to im się w pełni udało. W kolejnym małym pomieszczeniu miła obsługa rozdawała gadżety oraz wodę - przygotowani byli nawet na największe upały - oraz prowadziła loteryjkę z gadżetami reklamowymi. Moment i miejsce idealne, gdyż te miłe drobiazgi nie przeszkadzały w zwiedzaniu i nie absorbowały uwagi dzieciaków. 

Szkoda tylko, że nie było tam fajnego folderu prezentującego zakład. W końcu nie wszystko jest łatwo dostępne w necie, a i nie każdy już się na dobre rozstał z papierem. Na zakończenie jeszcze krótki spacer do hangaru działu badawczo-rozwojowego z prezentacją techniki badań nieniszczących, śmigłowcem-dronen ILX-27, elementów rakiety „kosmicznej”  trójstopniowego suborbitalnego systemu rakietowego do wynoszenia ładunków badawczych oraz modeli remontowanych w WZLu śmigłowców. I tu ponownie bardzo miła i kompetentna obsługa, gotowa odpowiedzieć na różne, czasem zaskakujące pytania. Ważne, że niezależnie od wieku, oczekiwań i poziomu wiedzy o lotnictwie, każdy mógł znaleźć dla siebie coś ciekawego. Ja znalazłem bardzo wiele, więcej niż pierwotnie oczekiwałem
.





2 komentarze: