W
niedzielny wieczór załapałem się jeszcze na kilka lądowań „ciężarówek” spod
znaku DHL. Uskrzydlony poprzednim dniem, już od poniedziałkowego rana pojawiłem
się na tarasie lipskiego lotniska. Wysoko położony, z
widokiem na wszystkie strony świata jest niemalże idealnym miejscem dla
obserwacji samolotów i spottingu. Dokładnie widać płytę postojową przed dworcem
pasażerskim oraz południowy pas startowy.
Nieźle też olbrzymią płaszczyznę DHLu
oraz część lotniska po stronie północnej. Większość ciężarówek odleciała przed
świtem a ruch pasażerski niewielki. Raczej średnio. W dodatku słońce przyjmuje
mniej korzystne położenie, no i pogoda się psuje. Gdzieś w oddali przelatuje
mały Pipper oraz widziany dzień wcześniej An-28, o przepraszam, Skytruck. Już w pokoju hotelowym widzę
na FR24, że mój „podniebny kolega” wywozi skoczków na lotnisku w Altenburgu.
Spoglądam więc na ten obiekt z bliższej perspektywy, zauważając przy okazji że
jest w pobliżu duża kolekcja samolotów. A więc muzeum, o którym nie wiedziałem.
Tej części Niemiec nie skanowałem wcześniej w tym kierunku, gdyż raczej tam
jechać nie planowałem. Widzę, że muzeum składa się z budynku oraz umieszczonej
między pawilonami kolekcji plenerowej. Dalsza część kolekcji znajduje się na
ogrodzonym placu po drugiej stronie drogi. Sprawdzam w necie co tam jest.
Klasyczny zestaw w licznych muzeach na terenie byłego DDR: Transall, F-104. G.91, MiG-21, Su-22, Z-37 i kilka innych maszyn.
Pojawia się jednak problem, muzeum jest czynne tylko w weekendy, a dziś mamy
poniedziałek. Jeszcze jeden rzut oka na FR24 czy nie pojawiło się coś ciekawego
w planie dla Lipska na najbliższe godziny i decyzja - jadę, przecież zobaczę Skytrucka, moich ulubionych braci spadochroniarzy oraz samoloty w
muzeum, chociaż zza płotu. Pomimo licznych remontów i objazdów sto kilometrów
po niemieckich drogach nie stanowi problemu i zbytnio nie męczy, chociaż
temperatura wzrosła do 25 stopni.
Na miejscu najbardziej mnie cieszy widok
biało niebieskiego Sikorsky S-58 w barwach Sabeny (OO-SHL) i podobnie
ubarwionego Ka-26 (CCCP-19425). Widok zza paneli ogrodzenia doskonały. Gorzej
ze zdjęciami, bo otwory przymałe a ogrodzenie dosyć wysokie. Nie jest jednak
źle, jestem zadowolony, zwłaszcza z widoku. Spacer dookoła placu zajmuje
dwadzieścia bardzo przyjemnych minut. Gorzej będzie z dostępem do części miedzy
budynkami. Ale co to, pracownik który coś tam grzebał na placu siada koło
baraku przy furtce i otwiera butelkę tak charakterystycznego dla Niemiec złocistego napoju. Chwytam więc w lot okazję, podchodzę i pytam czy mówi po angielsku lub
może po rosyjsku. Nic. Pokazuję na aparat i ręką zataczam krąg w kierunku
stojących nieopodal maszyn. Uśmiech gościa i jedno słowo bitte dodają mi
skrzydeł.
Z tej strony na szczególną uwagę zasługują dwa dobrze utrzymane
MiGi-21 w wersjach SMT (radziecki 60) i SPS (NRDowski 742). Sabre (D-3539),
Mi-2 (DDR-VGI ) i Z-37 (DM-SNN) to standard, choć nie powiem miłe obrazki. Nad całością góruje potężny Atlantic
(61+12). Zadowolony, nawet bardzo, wracam w kierunku wyjścia, a mój niemiecki
przyjaciel bierze klucz i pokazuje w kierunku drugiej części ekspozycji. Na
dzień dzisiejszy jestem w niebie.
Powiązane posty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz