"Przyjmując za punkt wyjścia konieczność
istnienia związanego z Warszawą nowoczesnego lotniska, posiadającego możliwości
właściwej rozbudowy w miarę postępu technicznego lotnictwa i rozwoju
międzynarodowej komunikacji lotniczej, nie stwarzającego niedopuszczalnych
warunków uciążliwości dla mieszkańców Warszawy oraz nie kolidującego z
interesami rozwoju miasta i kosztami jego budowy, należy stwierdzić, że dalsze
inwestycje na wadliwie położonym lotnisku Okęcie są sprzeczne z zasadami
nowoczesnej urbanistyki i ekonomicznie nieuzasadnione.
…
Zamiary rozbudowy Okęcia nie rozwiązują zagadnienia w sposób pryncypialny – stwarzają wrażenie próby kontynuacji dotychczasowej niewłaściwej pozbawionej perspektyw polityki realizacyjnej, polegającej na inwestowaniu w urządzenia o charakterze prowizorycznym”.
…
Zamiary rozbudowy Okęcia nie rozwiązują zagadnienia w sposób pryncypialny – stwarzają wrażenie próby kontynuacji dotychczasowej niewłaściwej pozbawionej perspektyw polityki realizacyjnej, polegającej na inwestowaniu w urządzenia o charakterze prowizorycznym”.
Choć może uchodzić za bardzo aktualny, powyższy tekst zaczerpnąłem z opublikowanego w najnowszym numerze Skrzydlatej Polski ML fragmentu dokumentu będącego stanowiskiem Biura Urbanistycznego Warszawy w sprawie rozbudowy lotniska Okęcie, stanowiska które powstało w roku 1956! Przez niemal siedemdziesiąt lat zmieniali się wielokrotnie rządzący, upadł słusznie miniony ustrój powszechnej szczęśliwości, przeszło do historii kilka generacji samolotów pasażerskich, a problem Okęcia i jego dalszej rozbudowy nie stracił nic ze swojej aktualności. Więcej, świętując dziewięćdziesięciolecie otwarcia dworca pasażerskiego na lotnisku Okęcie, kreślone są kolejne plany rozbudowy, od siedmiu dekad co najmniej, nieperspektywicznego lotniska. W ferworze wyniszczającej nasze społeczeństwo walki politycznej dwóch ziejących wzajemną nienawiścią klanów, jedną z płaszczyzn totalnego wzajemnego naparzania się jest sprawa budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Kwestia barku perspektyw sensownego rozwoju Okęcia oraz konieczności jak najszybszego przeniesienia głównego portu lotniczego niemal czterdziestomilionowego państwa po za centrum jego stolicy nie powinna budzić, przynajmniej u osób z co najmniej przeciętnymi zdolnościami umysłowymi, najmniejszych wątpliwości. Podobnie konieczność istnienia dużego portu lotniczego tzw. hubu w tej części Europy raczej nie jest kwestionowana. Na aktualnym etapie prac przygotowawczych także lokalizacja CPK powinna znaleźć się już po za dyskusją. Jej zmiana przyniosłaby nie tylko straty materialne, ale i wieloletnie opóźnienie projektu, a protesty lokalnej społeczności i tak by były, choć być może w innym miejscu. Dotychczasowe działania nowego rządu dotyczące CPK wpisują się w politykę deprecjacji wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z poprzednią ekipą rządzącą, bez oglądania się na społeczne i ekonomiczne znaczenie rozpoczętych projektów. Oczywiście projektów, których sposób realizacji daleki był od ideału, a często wręcz skandalicznie nieudolny, naszpikowany propagandą sukcesu i podszyty interesem partii rządzącej i jej pomazańców. Jednak sam projekt, podobnie jak „polski atom” wpisuje się w litanię potrzeb społeczeństwa i gospodarki trzeciej i kolejnych dekad XXI wieku. Podjęte, nieudolne jak na razie, działania zmierzające do ”przeskalowania” projektu połączone z planami rozbudowy Okęcia mają charakter wybitnie spowalniający. Jeśli bowiem uruchomienie CPK ma być przesunięte „tylko” na rok 2032, co zresztą jest terminem realnym, to te środki, które zamierza się zainwestować w rozbudowę Okęcia będą pieniędzmi „wyrzuconymi w błoto”, w sposób porównywalny z przekopem Mierzei Wiślanej. Podtrzymanie funkcjonowania Okęcia przez kolejne lata po jego rozbudowie, tak by poniesione nakłady się zwróciły, to rozwiązanie jeszcze gorsze, konserwujące stare, dziś już archaiczne rozwiązania. Znamienne dla planów politycznego rozegrania przez premiera Tuska kwestii CPK jest powołanie na stanowisko pełnomocnika rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego Macieja Laska, osobę o dużych kompetencjach, choć raczej nie w obszarze zarządzania wielkimi projektami infrastrukturalnymi. Lepiej wybrać nie mógł, gdyż pan Lasek jest jedną z osób najbardziej znienawidzonych przez wyznawców „religii smoleńskiej”, ciągle licznych i wpływowych w obozie dzisiejszej opozycji. Już to sprawia, że dyskusja wokół CPK przechodzi na „wyższy poziom emocji”, daleki od merytorycznego, związanego z przyszłością lotniska w Baranowie. Rzucenie M. Laska na ważny front walki z PISem za pomocą CPK, pokazuje z kolei swoim, że wieloletnia lojalność wobec szefa skutkuje awansem na eksponowane, intratne stanowisko. Skąd my to znamy. Rozwiązanie takie jest też bardzo wygodne, gdyż w razie kolejnych niepowodzeń w zarządzaniu projektem lub chęci wolty w odniesieniu do projektu CPK, wynikającej z szerokiego poparcia społecznego projektu, posła z trzeciego szeregu będzie można łatwo uczynić kozłem ofiarnym bez specjalnego uszczerbku dla wizerunku partii rządzącej. W końcu nie bez znaczenia jest fakt, że M. Lasek jest wybitnym fachowcem nie od budowy lotnisk i portów lotniczych, lecz od katastrof lotniczych.
W odróżnieniu od wiecznie skłóconych, zapatrzonych w swoje interesy polityków opcji wszelakich, społeczeństwo widzi potrzebę budowy nowoczesnego, dużego lotniska położonego w centrum kraju, dobrze skomunikowanego z głównymi jego regionami i metropoliami. Ludzie czują, że podobnie jak Gdynia w latach międzywojennych, tak Baranów dziś może stać się projektem dającym silny impuls rozwojowy polskiej gospodarce i społeczeństwu. Dziś Polacy podróżując po świecie, przepływają przez praktycznie wszystkie nowoczesne lotniska świata, co tylko utwierdza ich w przekonaniu o zaściankowości i braku perspektyw dla Okęcia. Wkurza więc, że chęć dokopania przeciwnikowi politycznemu jest ważniejsza od podejmowania lub kontynuowania dużych projektów prorozwojowych, których realizacja trwać będzie dłużej niż jedną kadencją parlamentu. Smutne jest to, że nawet w tak istotnych kwestiach żadna ze stron nie może zrobić kroku wstecz w swoim zacietrzewieniu i choćby spróbować wypracować wspólne stanowisko. Niestety przekleństwo „totalnej opozycji” wisi nad naszym krajem i nawet bardzo realne zagrożenie ze wschodu niewiele w tej kwestii zmieniło.
Tak więc w dziewięćdziesiąte urodziny Portu Lotniczego Chopina, życzę mu, a przede wszystkim nam, by nie doczekał swojego stulecia pozostając głównym hubem w Polsce.
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz