poniedziałek, 1 października 2018

Samoloty i zakłady lotnicze II Rzeczypospolitej – słabo


Czasem, podczas lektury zadaję sobie pytanie, po co ta książka została napisana i wydana. Nie inaczej było z popełnioną przez M. W. Majewskiego pozycją „Samoloty i zakłady lotnicze II Rzeczypospolitej”. 
Okres burzliwego, w każdym tego słowa znaczeniu, rozwoju polskiego przemysłu lotniczego przypadający na lata międzywojenne jest w literaturze tematu dość porządnie, a na pewno licznie omawiany. Upływający czas, dostęp do nieznanych wcześniej dokumentów oraz zmieniająca się perspektywa społeczno-polityczna tworzą miejsce dla nowych opracowań. 
Jednym z ciekawszych, powstałych już w XXI wieku jest wspomniany wyżej tytuł. Autor w pięciu rozdziałach przybliża historię przemysłu lotniczego tamtego okresu podzieloną na losy poszczególnych wytwórni lotniczych i ich dostawców w sposób jasny i wyczerpujący – jak na ten rodzaj publikacji. W pewnych miejscach zdobywa się także na własne oceny zaistniałych zdarzeń i sytuacji o charakterze co najmniej polemicznym. Polemiki podejmować jednak nie zamierzam, gdyż merytorycznie nie czuję się na to na siłach. Po lekturę sięgnąłem po to właśnie, by swoją wiedzę w tym zakresie pogłębić. Czy zostałem usatysfakcjonowany? Zdecydowanie nie. Głównym powodem jest brak odpowiedzi na postawione na wstępie pytanie, po co powstała ta książka, kto i co chciał w niej pokazać oraz najważniejsze, na ile Autor jest wiarygodny. Uwiarygodnienia oczekiwałem w profesjonalnym opisie, nie tylko merytorycznym i językowym ale także w zakresie opisu techniki lotniczej. Niestety we wszystkich wspomnianych obszarach moja ocena jest raczej negatywna. Już sam tytuł wprowadza w błąd, gdyż dominujące w nim samoloty potraktowane są jedynie jako odległe, niezbyt ostre tło rozważań Autora na temat wytwórni lotniczych. Próżno szukać opisów konstrukcji, danych technicznych, sylwetek i charakterystyk wspominanych jedynie w tekście maszyn. Więcej, w trakcie lektury odniosłem wrażenie, że zagadnienia historii, w tym przemysłu lotniczego nie są panu Majewskiemu obce. Jednakże na lotnictwie i technice lotniczej zna się raczej słabo. Kilka przykładów: „płat środkowy” – zapewne centropłat, str. 33; „Choć dobre w pilotażu …” to o właściwościach pilotażowych samolotu, str. 34; „ … zwiększenie powierzchni kierunku steru …”, str. 34; „Samolot szkolno-myśliwski PWS-12”, str. 69. Drugi egzemplarz samolotu PZL P-1 nie jest prototypem, a „pierwowzorem”, str. 117;  „ … pułap 8400 m, prędkość maksymalna 302 km/h; wysokość 5000 m …”, str. 117. Opisując historię zakładów Plage i Laśkiewicz Autor opisuje kulisy powstania modeli R-X i R-XIV, ani słowa nie poświęca natomiast znacznie ważniejszemu w tym kontekście,  wspominanemu dalej Lublinowi R-XIII, str. 39.
 „ … projektując w latach 1918-1927 siedem prototypów samolotów, konstruując ponad 130 płatowców seryjnych …”, str. 20; „Tylko w jednej konstrukcji …” – chodzi o jeden z czterech prototypów Lublina R-VIII, str. 34; „ … według nowego projektu zwiększającego wyczyny samolotu ...”,  które w innym miejscu nazywane są „własnościami lotniczymi”, str. 118;  „ … obudowane płótnem golenie podwozia …”; „ … kompresor zamiast gaźnika.”, str. 121; „ … wdrożeniem III prototypu do produkcji seryjnej …”, str. 125; „Dalsze prototypy CW-2 do CW-5 i CWJ były podstawowym sprzętem wykorzystywanym zarówno w aeroklubach, jak i armii”, str. 197.
Resztki wiarygodności, w moich oczach, traci Autor popełniając wiele błędów językowych wynikających z braku znajomość i/lub niezrozumienia znaczenia słów: „ … szacowana w wysokości na 40 tys. rubli”, str. 23; „Terminy dostaw zainicjowane miały zostać od 15 marca …”, str. 40, , str. 41; „ …wysokie i pracochłonne koszty …”, str. 51; „ … niemożliwe jest dziś dokładne oszacowanie …”, str. 71; „ … z cała pewnością stwierdzić jednoznacznie nie można.”, str. 89; „ … największych światowych potentatów …”, str. 119; „ … wakat dyrektora technicznego otrzymał …”, str. 135; „ … duża  zwrotność umożliwiającą manewrowanie …”, str.139. Niestety przytoczone powyżej błędy stanowią tylko niewielką ich część, co sprawia, że tekst jest trudny do zrozumienia i mało przekonywujący, podobnie jak wywody i opinie Autora.
Nie lepiej jest chyba ze znajomością procesu konstruowania samolotu, budowy prototypu i badań w locie. Poważnym mankamentem książki jest niestaranne opracowanie redakcyjne i korekta.
W jednym zdaniu można w dowolnej kolejności zapisywać imiona i nazwiska „ … Jerzy Drzewiecki, Grzeszczyk Szczepan”, str. 19; wojewoda poznański Adolf Bniński na str. 50 ma przed nazwiskiem „dr”, stronę dalej już nie; podobnie skrót SPA jest na str. 55 raz pisany dużymi literami, raz małymi. Inne przykłady już pominę.
Wiele reprodukcji map i dokumentów jest możliwych do odczytania przy pomocy szkła powiększającego. Podobnie wiele zdjęć w bardzo małym formacie, np. 40 x33 mm wymaga wspomagania w trakcie oglądania. Do tego liczne zdjęcia są bardzo niewyraźne, przy czym wiele z nich jest powszechnie znanych, publikowanych w nieporównywalnie lepszej jakości w innych wydawnictwach.
Podsumowując, temat bardzo ciekawy, pomysł na treść i układ książki też nie budzi zastrzeżeń. W mojej opinii Autor i wydawnictwo „położyli” jednak książkę niestarannością i po części niedostatkami wiedzy merytorycznej.
Szkoda, gdyż zapowiadała się ciekawa lektura.

Majewski Mariusz W.
Samoloty i zakłady lotnicze II Rzeczypospolitej
ZP Wydawnictwo,
Warszawa 2006
244 strony, w miękkiej oprawie.
Liczne zdjęcia, także tabele i rysunki


Powiązane wpisy:
Nowa książka lotnicza - "Polskie wytwórnie samolotów"
Sekrety polskiego lotnictwa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz