Kolejna
ciekawa pozycja wspomnieniowa pilota z okresu II wojny światowej oraz okresu
PRLu. Autor wspomnień zakończył zawodowe latanie na fotelu kapitana samolotu
Ił-18, na początku drugiej połowy lat siedemdziesiątych. Droga do tej wysokiej
pozycji zawodowej nie było jednak zbyt prosta i łatwa. Zwłaszcza jej część
wojenna związana z wywózką rodziny na wschód, ciężką, wręcz niewolnicza pracą w
obozie pracy oraz pobytem w sowieckim więzieniu stanowi opowieść bardzo ponurą,
wręcz tragiczną. Autor opisuje nieludzkie warunki pracy w lesie oraz stosunki
panujące w radzieckim więzieniu, do którego trafił, gdyż nie wyrzekł się
polskości i polskiego paszportu. Głód, chłód, ciężka praca, stała walka o
przeżycie wśród współtowarzyszy, więźniów, strażników wszy i pcheł. Istne
piekło na ziemi. Choć raczej ze względu na warunki klimatyczne to raczej nie
piekło. Młody chłopak radzi sobie w tej rzeczywistości jak umie na tyle
skutecznie by przeżyć. O nieludzkich warunkach najlepiej świadczy stwierdzenie
pana Jerzego, że po pobycie na Syberii warunki panujące w obozie wojskowym w
Sielcach, a następnie na froncie były dla niego luksusem, choć doskonale wiemy
jak ciężkie one były w rzeczywistości. W roku 1944 piekło się otworzyło i nasz
bohater skierowany został do Wojska Polskiego, choć droga do Sielc nad Oką
okazała się kolejną drogą przez mękę. Wstrząsający opis tej najciemniejszej
karty w życiu Nieciengiewicza zadziwia sposobem narracji, wolnym od ocen i
uczuć żywionych do ludzi, którzy zgotowali mu ten ciężki los i tych, którzy
przez kolejne lata sprawiali, że nie był on ani odrobinę lepszy. Zadziwiające i
zastanawiające jest to, jakie emocje towarzyszyły Autorowi piszącemu swoją
opowieść w taki iście kronikarski sposób. Kolejnym, już lotniczym etapem życia
młodego bo zaledwie dwudziestoletniego
Jerzego jest szkolenie lotnicze oraz służba frontowa w roli pilota nocnego
bombowca Po-2 w 2. Pułku Nocnych Bombowców „Kraków”. Ta część jest
najobszerniejsza i najciekawsza. Dokładny opis szkolenia w warunkach wojennych
do trudnej roli pilota nocnego bombowca jest bardzo interesujący, gdyż pokazuje
jak to rzeczywiście wyglądało. A w otwartej, słabo wyposażonej kabinie
Kukuryźnika nic nie było ani proste, ani bezpieczne, o komforcie nawet nie
wspominając. Dalej mamy wspomnienia wojenne, które zaczynają się od lotu ze
zrzutem zaopatrzenia dla powstańców warszawskich. Początek kariery bojowej
naprawdę z wysokiego C. Dalszy szlak bojowy zawiódł Nieciengiewicza nad
Kołobrzeg, kiedy to w trakcie jednego z lotów, po wykonaniu zadania załoga
musiała awaryjnie lądować w nocy na zamarzniętym polu. Uszkodzony samolot bez
radiostacji gdzieś w rejonie szybko przesuwającego się na Pomorzu frontu. Trzeba
dać znać o swoim losie i potrzebnej pomocy do jednostki stacjonującej w
Mirosławcu. Dalsza opowieść przypomina mi sceny z późnych odcinków serialu „Czterej
pancerni i pies”, gdyż Autor też na własną rękę podróżuje do jednostki przez
wyzwolone, a wciąż niemieckie wsie i miasta Pomorza. Zima, długa droga,
grasujące niedobitki Wermachtu, pozostali w domach Niemcy, rosyjskie patrole i
transporty wojskowe, gorzelnia i zdobycie cennej „waluty” oraz szpital polowy
to najciekawsze elementy eskapady, która z powodzeniem mogłaby służyć za
scenariusz wojennego filmu przygodowego. Na szczęście wszystko dobrze się
kończy i nasza załoga w naprawionym Po-2 przelatuje cały szlak bojowy pułku.
Wojenna część wspomnień zawiera wiele obszernych, dokładnych i bardzo
plastycznych opisów służby, a szczególnie wykonywanych lotów bojowych. W mojej
opinii to ona stanowi najbardziej wartościową część tej ogólnie bardzo ciekawej
książki. Losy powojenne też nie są prostą drogą Autora do kabiny maszyny
pasażerskiej. Opis tej drogi wiodącej przez pracę na lotnisku przy ustawianiu
samolotów, poprzez loty „fotograficzne” na Sieblach – mieliśmy
takie samoloty, po terminowanie na pasażerskich Li-2 i C-47. Dalej to już
luksus latania na Iłach, najpierw Ił-14, a później Ił-18. Opowieści jest wiele,
zwykle bardzo ciekawych. Od ucieczki przed radzieckimi Jakami, poprzez trudne
latanie „po meblach” praktycznie bez pomocy nawigacyjnych, poprzez przyswajanie
nowego sprzętu zarówno lotniczego, jak i nawigacyjnego. Do tego pierwsze loty
na zachód i południe oraz związane z tym problemy logistyczne, językowe czy
celne. PRL w całej okazałości. Opis ostatnich lat służby w PLL LOT, jak w przypadku
większości tego typu wspomnień, staje się bardziej barwna pocztówką z podróży
niż dziennikiem służby. Choć o lotach do Afryki czy Wietnamu nie do końca można
tak napisać. Wszystkie te historie opisane są w sposób ciekawy, wyważony,
wciągający i nienużący. Autor barwnie pokazuje blaski i cienie codziennego
życia pilota liniowego, w którym co rusz zdarzają się niecodzienne zdarzenia i
przygody. Pokazuje je nie od strony oficjalnych przemówień i bez wiązanek
kwiatów, lecz bardziej od codziennej pracy „ukraszanej” szklanką wódki (to czas
wojny) lub kieliszkiem wina lub koniaku (to czas pokoju).
Ogólnie
porcja doskonale podanej wiedzy na temat lotnictwa bojowego, właściwie to tylko
nocnych bombowców Po-2 z okresu II wojny światowej oraz pierwszych trzech dekad
powojennego funkcjonowania LOTu, ówczesnego klimatu i stosunków międzyludzkich.
Polecam
gorąco, to trzeba przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz