Skrzydlata Polska ML 10/2024. Lot na rynku
PLL lot należy do
grona najstarszych i najbardziej doświadczonych, w każdym tego słowa znaczeniu,
linii lotniczych na świecie. Przed wojną otwierał Polskę na świat i postęp
techniczny. Po wojnie, w PRLu podobnie, choć z dużym akcentem na sprawy
promocji idei partii i obozu państw socjalistycznych. W dobie transformacji
ustrojowych i zmian regulacji dotyczących komunikacji lotniczej w Europie i na
świecie przyjął wyzwanie, jakim było podjęcie konkurencji z większymi i
silniejszymi liniami z zachodu, a w konsekwencji przetrwanie. Trzeba przyznać,
że sztuka ta udała się tylko nielicznym liniom z Bloku Wschodniego. Ten ostatni
etap widział z bliska, a właściwie od środka Marek Serafin, wieloletni
pracownik LOTu. Na łamach „Skrzydlatej” dzieli się on swoimi spostrzeżeniami
oraz dostarcza bardzo ciekawych informacji na temat funkcjonowania narodowego
przewoźnika od końcówki lat siedemdziesiątych. Są to lata bardzo burzliwe, nie
tylko dla LOTu i Polski, ale dla całego przemysłu i transportu lotniczego.
Wprowadzenie maszyn szerokokadłubowych na trasy międzykontynentalne, upadek
realnego socjalizmu, otwarcie granic, deregulacja rynku lotniczego, ekspansja
linii niskokosztowych i wejście Polski do Unii Europejskiej to najważniejsze z
nich. Każde wywarło swoje piętno na warunkach w jakich przyszło funkcjonować
narodowemu przewoźnikowi. Każde generowało zarówno zagrożenia, jak i szanse.
Patrząc z perspektywy minionych czterech dekad LOT poradził sobie, i nadal
radzi, całkiem dobrze. Pozostaje trzymać za niego kciuki, aby kolejne globalne
kryzysy, silna konkurencja, a przede wszystkim głupie i niemerytoryczne decyzje
rodzimych i unijnych polityków nie zarżnęły tej kury, lub raczej żurawia, który
potrafi znosić złote jaja.
TOP 3
1. Moja osobista historia PLL LOT 1990-2009
cz. I. Świetny artykuł
ukazujący nie tylko kulisy funkcjonowania LOT-u w krytycznych dla jego
przyszłości latach, ale także złożoność i wielopłaszczyznowość zagadnień
związanych z funkcjonowaniem linii lotniczych. Jak dla mnie, to poruszone tematy, sprawy
i wydarzenia warte są szerszego opisania w formie książkowej. Po zawartości
artykułu i sposobie jego napisania jestem przekonany, że powstałaby bardzo
interesująca pozycja.
2. ES-30 – hybrydowa (R-)ewolucja. Od elektromobilności nie ma już chyba
odwrotu, choć zapewne czeka nas w tej kwestii kilka zwrotów akcji i momentów
mniej lub bardziej emocjonujących. Cały proces, skądinąd słuszny i uzasadniony,
stał się elementem walki światopoglądowej i próby bezwzględnego narzucenia
swoich rozwiązań przez grupę polityczno-przemysłową której sympatie są bliższe
sercu niż rozumowi. O portfelu – swoim i lobbystów jakoś mniej chętnie
wspominają. Co ciekawe, prym we wdrażaniu postępowych idei i stawianiu ich
przed zdrowym rozsądkiem wiodą politycy i urzędnicy rezydujący w Brukseli.
Nieco spokojniej niż w motoryzacji czy energetyce procesy elektryfikacji
przebiegają w lotnictwie, choć i tu „postępowe” rządy kilku państw starają się
obrzydzić latanie klasycznymi samolotami pasażerskimi na wiele sposobów, choć
sami ich członkowie zakresu swoich podróży lotniczych jakoś ograniczyć nie
chcą. Jednak fizyki oszukać się nie da, a i ekonomii na dłuższą metę także.
Zbudowanie dużego samolotu pasażerskiego o napędzie elektrycznym zasilanego z
baterii nie jest i nie będzie możliwe. Co innego z napędem hybrydowym, w którym
energia elektryczna generowana jest z wodoru w ogniwach paliwowych. Droga do
praktycznego zastosowania tego typu rozwiązana w dużych samolotach jest jeszcze
daleka. Zastosowanie układów bateryjnych w samolotach komunikacji regionalnej, co wydaje się wyzwaniem znacznie mniejszym, napotyka też na wiele problemów. Najlepszym tego przykładem jest historia
rozwoju projektu samolotu firmy Heart Aerospace. Zmiany idą w dwóch kierunkach.
Po pierwsze linie lotnicze potrzebują maszyn większych niż pierwotnie planowany
wariant dziewiętnastomiejscowy. Dla większych linii samolot tak mały nie
wpisuje się w sensowną siatkę połączeń, Stąd też aktualny wariant jest już
trzydziestomiejscowy. To nadal mało, choć już pojawia się pole do kompromisu
pomiędzy producentem a potencjalnymi użytkownikami. Po drugie czysty napęd
elektryczny proponuje bardzo mały zasięg, co także nie pasuje potencjalnym
użytkownikom, bo też nie pasuje do ich siatki połączeń. Stąd też zmiana napędu
większej maszyny, oznaczonej ES-30, na hybrydowy elektryczno-spalinowy z dwoma
silnikami elektrycznymi i parą turbośmigłowych. Co prawda te ostatnie mają być,
przynajmniej w teorii, zasilane zrównoważonym paliwem lotniczym, to jednak i
tak mamy znaczący krok „wstecz” względem pierwotnego projektu. Aktualny, bardzo
już zaawansowany stan prac nad ES-30 w swoim, jak zwykle dobrze napisanym,
artykule przedstawia Marcin Sigmund. 3. Prezentacja polskiego F-35A. Opisane w artykule wydarzenie jest jednym z
największych kamieni milowych w historii programu F-35 w Polsce. Jest też
niewątpliwie ważnym elementem przebiegającej w Siłach Powietrznych modernizacji.
Wielu woli używać terminu rewolucja. W mojej opinii rewolucją było wprowadzenie
do służby samolotów F-16. Program F-35 to tylko kolejny etap rozwoju, niosący
wielkie zmiany i skokowy wzrost możliwości, jednak nie tak radykalny jak
przesiadka z maszyn radzieckich i wszystkiego co z nimi związane, z mentalnością
lotników na pierwszym planie. Uroczystość prezentacji pierwszego polskiego
egzemplarza F-35 Husarz (co za idiotyczna nazwa), a także kilka istotnych
informacji o historii zakładów w Fort Worth opisuje Bartosz Głowacki. Szkoda
tylko, że nie podał, z kim przeszły fuzję zakłady przekształcając się w roku
1943 w Convair. Myli się też pisząc, że ogółem wyprodukowano 116 bombowców
XB-58. Z kolei zdanie „Polska to 14., a za razem 10, państwo członkowskie NATO,
które dołączyło do programu F-35 …” nie świadczy najlepiej o staranności Autora.
Uchybienia niby niewielkie, jednak nie najlepiej świadczą o staranności było
nie było redaktora naczelnego magazynu. A jak wiadomo przykład idzie z góry.
Powiązane wpisy:
Skrzydlata
Polska ML8/2024. Tani wypełniacz zamiast wspomnienia o ciekawym człowieku i
jego osiągnięciach
Skrzydlata
Polska ML7/2024. Odtwarzanie zDOLności
Skrzydlata
Polska ML 6/2024. Obyś setki nie doczekał
Skrzydlata
Polska ML 5/2024. Concorde, następne pokolenie?
Skrzydlata
Polska ML 4/2024. Transportowe mrzonki
Skrzydlata
Polska ML 3/2024.
Skrzydlata
Polska ML 2/2024. Błędy duże, małe i malutkie
Skrzydlata
Polska ML 1/2024. Jaki pierwszy numer, taki cały rok?
Skrzydlata
Polska ML 12/2023. Samolot nie dla każdego
Skrzydlata
Polska ML 11/2023 – pomysł na DOLa
Skrzydlata
Polska ML 10/2023 – wodorowa nadzieja
Skrzydlata
Polska ML 9/2023 – rozmyta przyszłość lotnictwa
Skrzydlata
Polska ML 7/2023 – nam strzelać nie kazano
Skrzydlata
Polska ML 6/2023 - wojsko w cywilu
Skrzydlata
Polska ML 5/2023 – pożegnanie papugi
Skrzydlata
Polska ML 4/2023 – politykierstwo ponad fakty, z lotnictwem w tle
Skrzydlata
Polska ML 3/2023 – wojna odkryta
Skrzydlata
Polska ML 2/2023 – pożegnania, pożegnania, pożegnania
Skrzydlata
Polska 12/2022. Hypki na Papieża
Skrzydlata
Polska 11/22 – od Raptora do „traktora”
Skrzydlata
Polska 10/22 – Alicja w krainie prądu
Skrzydlata
Polska 8/22 – Zamierające pokazy
Skrzydlata
Polska 7/22 – pomiędzy rzeczywistością a fantazją
Skrzydlata
Polska 6/22 – niskoemisyjna
Skrzydlata
Polska 5/22 – helikopter z wyciągarką
Skrzydlata
Polska 4/22 – wojna? Jaka wojna?
Skrzydlata
Polska – magazyn sprzeczności
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz