Lotnictwo 3/2023 – dominacja samolotów Made in CCCP
Wojna na Ukrainie spowodowała wzrost zainteresowania lotnictwem
walczących stron, które praktycznie w całości oparte jest na samolotach, których
pochodzenie, a często także data produkcji poszczególnych egzemplarzy sięga
czasów ZSRR. Widoczne jest to szczególnie w przypadku lotnictwa ukraińskiego,
gdzie sytuacja taka dotyczy niemal wszystkich samolotów i śmigłowców. Co
ciekawe najnowszymi, wyprodukowanymi w Rosji są śmigłowce rodziny Mi-8
dostarczone przez USA. Na wspomniane zainteresowanie odpowiadają czasopisma
lotnicze, w tym Lotnictwo, którego numer marcowy w ponad połowie objętości
poświęcony jest tej tematyce.
Top 3 magazynu:
1.
Mit „metody Frantiszka”. Jak chyba większość z nas, z postacią
sierżanta Frantiszka zetknąłem się dawno, dawno temu, przy lekturze Dywizjonu
303. W tym pięknym, prostym czasie był on dla mnie bezsprzecznie bohaterem,
który na potęgę zestrzeliwał niemieckie samoloty, a którego karierę u jej
zarania przerwał tragiczny wypadek. W mojej młodej i naiwnej świadomości
liczyła się tylko liczba zestrzelonych Szkopów. Nie buszowały tam jeszcze
kwestie rzetelności sprawozdawania i zaliczania zestrzeleń, nie zawsze zdrowej
ambicji pilotów i ich dowódców, wszechobecnej propagandy i polityki ze
wszystkimi tego konsekwencjami. Z czasem i zasobem wiedzy lotniczo-historycznej
obraz rycerzy podniebnych szlaków mocno pobladł. Wyblakły też portrety wielu
autorów wspomnień i innych książek i artykułów omawiających tamte czasy i
tamtych ludzi. Przybyła świadomość, że podawana oficjalnie liczba zestrzeleń
jest pochodną wielu czynników, nie koniecznie mających związek ze stanem
faktycznym. Podobnie sprawa się ma z postawą i metodami walki poszczególnych
pilotów. Dobrym przykładem jest tu właśnie Josef Frantiśek, do którego
przylgnęła opinia niesubordynowanego samotnika, przedkładającego pompowanie
liczby zwycięstw poprzez samotne dobijanie uszkodzonych maszyn wroga ponad
walkę zespołowa i lojalność wobec kolegów. Z opinią taką mierzy się w artykule
G. Śliżewski analizując raporty i inne dokumenty związane z walkami dywizjonu
303 i samego Frantiśka. Lektura ciekawa, dająca do myślenia, po raz kolejny
pokazująca starą prawdę, że historia opiera się bardziej na interpretacji
faktów, niż na nich samych.
2.
Jak-40 w polskim lotnictwie wojskowym. Tym razem duet Gołąbek-Wrona
wziął na tapet najliczniej użytkowany w lotnictwie polskim samolot odrzutowy o
przeznaczeniu niebojowym. Mowa o Jaku-40, zgrabnym samolociku dyspozycyjnym,
wykorzystywanym w Polsce także jako holownik rękawów-celów powietrznych. I choć
pod względem osiągów oraz ekonomii eksploatacji Jak-40 nie był samolotem wybitnym,
w swojej podstawowej roli dobrze służył niemal przez cztery dekady. Jego służbę
w wojsku polskim, a także użytkowanie w sposób „półcywilny” przez PLL LOT
opisuje artykuł. Autorzy wspominają też o cywilnym SP-GEA oraz trzech
maszynach krótko użytkowanych przez White
Eagle Aviation. Ładny kawałek historii polskich skrzydeł z epoki późnego
socjalizmu i transformacji ustrojowej, aż po kres istnienia warszawskiego specpułku.
Ciekawym uzupełnieniem tekstu jest wywiad z ppłk. Ryszardem Rymszewiczem
wieloletnim pilotem Jaków-40 w 36. SPLT w Warszawie. Poza niewątpliwymi
walorami poznawczymi artykuł ma też kilka niedostatków wynikających z błędów,
czy to merytorycznych, czy językowych popełnionych przez Autorów. Po pierwsze,
samolot Jak-42 trudno jest nazwać wersją rozwojową Jaka-40, gdyż jest to
maszyna dużo większa, co prawda wzorowana na mniejszym bracie lecz trudno tu
mówić o wersji rozwojowej. Podobne wątpliwości budzi posądzenie Jakowlewa o
skopiowanie w Jaku-40 francuskiego Falcona 20. Co prawda, jak to często bywało
i nadal bywa, nie można wykluczyć pewnych podobieństw, to idąc tym tropem
inspiracją mogły być wszystkie powstające w tym okresie odrzutowce biznesowe z
silnikami z tyłu kadłuba. Ale tak samo mogły być trójsilnikowe samoloty B727
lub BAC One-Eleven. Bardziej prawdopodobną inspiracją ze strony Dassault mógłby
być trójsilnikowy Falcon 50, jednak on powstał dekadę później, czyżby pod
wpływem Jaka-40? Poza tym piloci z Egiptu przechodzili w Kirowogrodzie
szkolenie na samolotach An-26, a nie prowadzili takowe szkolenie, str. 45. Druga
część szkolenia polskich pilotów była zarazem pierwszą częścią szkolenia w
powietrzu, nie drugą, str. 45. Od III serii produkcyjnej samoloty posiadały
odwracacz ciągu, jednak tylko na silniku centralnym, str. 46. Pod koniec XX
wieku numery maszyn 045 i 044 przeniesiono z osłon silników bocznych na osłony
silnika centralnego, nie na statecznik pionowy, str. 51. Personel pokładowy
części pasażerskiej, str. 48. „Tylko dzięki wytrwałej pracy mechaników można
zawdzięczać to, że …”, str. 52. Transport wymagał oddzielenia, nie oddzielenie
skrzydeł od kadłuba, str. 54.
3.
Dostawy rosyjskich samolotów i śmigłowców wojskowych w 2022 roku. O
kondycji rosyjskiej armii, gospodarki i społeczeństwa napisano ostatnio wiele,
zwykle w możliwie najbardziej negatywnym świetle. I choć w wielu przypadkach
jest to celowy zabieg PRowski mający na celu dyskredytację - nie wnikam czy
słuszną czy nie - państwa agresora, to twarde dane w sposób mniej
hurraoptymistyczny potwierdzają jednak ten obraz. W tym świetle bardzo ciekawe
jest zestawienie dostaw samolotów i śmigłowców dla armii rosyjskiej w roku
2022. Wynika z niego jasno, że niezależnie od przyjętego rachunku strat
lotnictwa agresora: ukraińskiego, rosyjskiego, brytyjskiego itp., produkcja
lotnicza tylko w niewielkim stopniu jest w stanie pokryć ponoszone na froncie
straty. W dodatku poza produkowanym w śladowych ilościach Su-57 są to wersje
rozwojowe nie najnowszych już konstrukcji radzieckiej proweniencji. Wygląda więc
na to, że największe zagrożenie Su-57 przedstawia na ekranach zachodnich massmediów, co stanowi niewątpliwy sukces rosyjskiej propagandy.
Możliwie pełne zestawienie dostaw samolotów i śmigłowców przedstawiono w artykule.
Powiązane wpisy:
Lotnictwo 2/2023 – smukłoskrzydły terrorysta
Lotnictwo 1/2023 –
partner czy może sojusznik?
Lotnictwo 12/2022 –
ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 –
Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo 10/2022 – Czy w Radomiu będzie
święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz