poniedziałek, 28 listopada 2022

Lotnictwo wiecznie żywe, na pewno w Białej Podlaskiej

Piąta edycja Olimpiady wiedzy o lotnictwie i przemyśle lotniczym była kolejną już okazją od odwiedzenia miejsca jej organizacji, czyli Białej Podlaskiej. Impreza ta, po za elementem szlachetnej rywalizacji, jest dla mnie wspaniałą okazją do spotkania ze znanymi już lub nowopoznanymi ludźmi z lokalnego środowiska lotniczego. Środowisko to jest bardzo ciekawe, a z racji swojego zaangażowania oraz uwarunkowań historyczno-społecznych jedyne w swoim rodzaju.
Przy posiłku kończącym tegoroczną edycję Olimpiady siadam przy podpułkowniku pilocie Franciszku Ostrowskim. W miłej atmosferze dowiaduję się nieco o działalności Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP. Pułkownik wspomina o samolotach, jakie są w posiadaniu Stowarzyszenia, więc nie mogę sobie odmówić sugestii, że fajnie byłoby je zobaczyć. Zasiane ziarno kiełkuje natychmiast. Za kilka minut, wraz z gronem laureatów oraz prezesem Stowarzyszenia majorem pilotem Mirosławem Jońskim omawiamy plan logistyki skrzykniętej ad-hoc wycieczki. Kolejne kilka minut i już trzy samochody entuzjastów lotnictwa, według wskazań gospodarzy, podążają ulicami Białej Podlaskiej by dotrzeć do pierwszego etapu zwiedzania. Jak miało się okazać jednego z aż trzech. 
Zaczynamy od Sali Tradycji Lotniczych Południowego Podlasia. Już z daleka przywitał nas piękny lotniczy mural wymalowany na narożniku bloku, w którym mieści się sala. Lotniczy charakter miejsca uwypukla też wkomponowany w ciasną przestrzeń przed salą pomnik Lotnikom Południowego Podlasia z wkomponowanymi w cokół łopatami wirnika śmigłowca Mi-2. Główne pomieszczenie wewnątrz zajmuje typowa sala tradycji z licznymi gablotami pełnymi świadectw lotniczej historii. Dokumenty, mundury, elementy wyposażenia, dyplomy, zdjęcia – wszystko to, co składa się na klasyczną salę pamięci. Znaczenie tych obiektów materialnych potęguje obecność współtwórców tego uroczego zakątka, a zarazem świadków dni świetności bialskiego lotniska. Ich zapał i sposób opowiadania, charakterystyczny tylko dla pasjonatów sprawia, że kilkadziesiąt spędzonych tam minut mija niczym mgnienie oka. Ach gdyby tak mieć więcej czasu, opowiadań naszych gawędziarzy słuchałbym chętnie do późnych godzin nocnych. Tym bardziej, że w drugim pomieszczeniu znajduje się bogato zdobiona materiałem fotograficznym, wyposażona w nowoczesny sprzęt audio-video salka konferencyjna – idealne miejsce na długą pogawędkę. Cóż za wspaniała inicjatywa, by środkami z budżetu obywatelskiego wesprzeć powstanie tak cennego obiektu, zamiast kolejnych świecących pustkami, niszczejących pod gołym niebem siłowni i ścieżek edukacyjnych. Co więcej, miast z czasem niszczeć, stale pielęgnowana i rozwijana sala długie lata z pożytkiem będzie służyć społeczności, nie tylko lokalnej.
Krótki jesienny dzień ponagla, aby jeszcze przed zapadnięciem zmroku zobaczyć obiecane na wstępie samoloty. Jedziemy więc na dziedziniec za kościołem, Parafii wojskowej pw. św. Kazimierza Królewicza, gdzie czeka na nas kolejna niespodzianka. Naszym oczą okazują się nie jak się spodziewałem wciśnięte za siatką, zaniedbane samoloty, lecz lotniczy mini park, nad którym góruje pięknie utrzymany i wyeksponowany duet Iskra i Lim-5P. Do głównego obelisku pod Limem wiedzie aleja dowódców podlaskiego pułku, z których każdy posiada swój głaz ozdobiony pamiątkową tabliczką. Całość zadbana, przemyślana, bardzo klimatyczna, dostarcza wielce pozytywnych wrażeń.
Pomimo zapadających ciemności i dającego się we znaki zimna udajemy się do trzeciego punktu naszego wypadu, czyli do skrzydlatych wrót otwierających ulicę prowadzącą na teren lotniska w Białej Podlaskiej, która – a jakże, nosi nazwę 61 Pułku Lotniczego Szkolno-Bojowego. Same symboliczne wrota wykonane są ze skrzydeł Lima, starannie utrzymanych, osadzonych w chodniku przyozdobionym przy każdym z nich znakiem biało-czerwonej szachownicy. Każdy kto wjeżdża na tą ulicę, nie może mieć najmniejszych wątpliwości, że podąża w kierunku lotniska.
W mroźnej ciemności żegnamy się z przemiłymi gospodarzami. Jestem przekonany, że jeszcze tu wrócę. Do pomnika i wrót już o świcie. Do Białej Podlaskiej przy następnej okazji.
Dziś lotnisko w Białej Podlaskiej praktycznie nie funkcjonuje. Czy jeszcze ożyje? Jeśli tak to raczej w roli lotniska podskokowego lub lądowiska dla śmigłowców operujących w rejonie granicy państwa. Jeżeli jednak któreś z funkcjonujących niegdyś lotnisk wojskowych miałoby zostać przywrócone do eksploatacji, to z punktu widzenia serca i zaangażowania lokalnej społeczności żadne inne nie zasługuje na to tak jak Biała Podlaska.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz