W
rzeczywistości nowego, gorszego świata, materiały przygotowane wcześniej
nabierają innego znaczenia i zabarwienia emocjonalnego. Szok 24 lutego -
kolejna straszna data w historii ludzkości – zapewne długo jeszcze nie minie.
Skutki tego feralnego dnia odczuwać będziemy prze lata. No chyba, że spełni się
czarny scenariusz i nie będzie komu ich ponosić. Patrząc z odrobiną optymizmu w
przyszłość można przypuszczać, że lotnictwo cywilne odczuje skutki wojny nader
boleśnie, Zawieszenie komunikacji lotniczej „Zachód”-Rosja, sankcje i wzajemne
przejęcia samolotów, ograniczenia w turystyce itp. wszystko to dobije ledwie
podnoszące się z okowów Covidu linie lotnicze, producentów i lizingodawców
samolotów, porty lotnicze i wiele związanych z nimi przedsiębiorstw. Inaczej
będzie z lotnictwem wojskowym. Nowoczesna wojna w miejscu i formie dotąd
niespotykanych już weryfikuje wiele koncepcji i poglądów związanych ze
współczesnym polem walki. Obnaża przeważające po każdej ze stron słabości i
niedomagania znacznie bardziej niż ich mocne strony. Działania Rosjan
niezrozumiałością i nieporadnością budzą szok i niedowierzanie. Podobne, choć
inaczej zabarwione emocje budzi postawa i skuteczność Ukraińców. Z naszej
strony jedność i wysoka aktywność lotnictwa NATO przy swoich granicach z Rosją,
Białorusią i Ukrainą pokazuje, że scenariusz roku 1939 się nie powtórzy. Z
drugiej strony boleśnie obnażone zostały braki sprzętowe, nieporadność
polityczno-organizacyjna i brak realnej oceny sytuacji przez ekspertów,
zwłaszcza tych z „postępowej” części Europy. Wszystko to sprawi, że w
najbliższym czasie w armiach świata, a głównie w lotnictwie i obronie
przeciwlotniczej/przeciwrakietowej nadejdą, bo nadejść muszą, głębokie zmiany.
Dla ekspertów, lotników i sympatyków lotnictwa nadeszły ciekawe czasy. Dla
przemysłu zbrojeniowego kolejne lata urodzaju. Dla społeczeństw - oby - minął
czas lekkoduchowego pławienia się w luksusie i hołubienia utopijnym ideą jak:
świat bez wojen, nieograniczona konsumpcja, globalizacja, rozbujane do poziomu
absurdu prawa człowieka, bezrefleksyjny feminizm, dominacja indywidualizmu nad
dobrem ogółu. Na świecie liczyła się, liczy i będzie liczyć brutalna siła. Kto
tą prawdę wypierał i nadal wypiera wcześniej czy później zostanie podbity lub
zabity. Cała nadzieja w tym, że „zgniły zachód” się obudzi i zmieni,
dostosowując do realiów współczesnego świata, gdyż krzewienie jego wartości w
świecie kończy się zwykle tragicznie: Afganistan, Libia, Syria, Rosja … .
Z tym bagażem
smutnych refleksji przyszło mi się zmierzyć z lutowym numerem magazynu Lotnictwo.
W dodatku od tego numeru cena wzrasta do 24,95 PLN. W dobie wysokiej inflacji nie
może to dziwić. Pozostaje trzymać redakcję za słowo, że dołoży wszelkich starań,
aby zrekompensować ten wzrost jakością kolejnych numerów. Patrząc na uwarunkowania
zewnętrzne mam niestety świadomość, że niekoniecznie będzie to w tym roku podwyżka
ostatnia.
W lutowym numerze
ukazały się obszerne artykuły, których zmieściło się tylko pięć, dlatego też tym
razem ograniczyłem się do TOP-3.
Top 3:
1. Most berliński. Pierwsze mocne przeciwstawienie się
zachodu sowieckiej prowokacji i ciężka próba sił, w której determinacja,
doskonała organizacja, potężne zaplecze techniczne i olbrzymie środki finansowe
pozwoliły na niemal roczne zaopatrywanie dużego miasta wyłącznie droga
powietrzną. Niestety ta lekcja, pokazująca, że Sowieci/Rosjanie grają na ile
się im pozwoli, poszła w zapomnienie. Dziś nad Polską mamy wiele mostów
powietrznych z pomocą humanitarną, zaopatrzeniem i sprzętem wojskowym. Budujemy
też inne mosty, mosty pomocy pomiędzy Polakami i Ukraińcami. Mosty dla
uciekających przed wojną ludzi, matek z dziećmi i osób starszych, bez mężczyzn,
którzy pozostali bronić ojczyzny. Jakże różna to fala od tych napływających do
Europy z południa czy Białorusi.
Po drugiej stronie
mosty są niszczone w celach militarnych, zarówno przez najeźdźców, jak i
obrońców.
O tamtym moście
z lat 1948/49 rzeczowo pisze w swoim artykule Marcin Strembski. Warto
przeczytać.
2. Antonow An-12 w Polsce. Przez ponad ćwierć wieku
samolot(y) An-12 znajdowały się na wyposażeniu polskiego lotnictwa wojskowego.
Stworzyły one nową jakość i możliwości w transporcie sprzętu wojskowego oraz
desantowania ludzi i wyposażenia na pole walki. Początkowo używane wyłącznie do
celów militarnych, z czasem coraz więcej latały na rzecz PLL LOT, dostarczając
firmie cennych doświadczeń w przewozach cargo oraz bardzo potrzebnych i firmie
i państwu dewiz. Dzięki temu antonowy często występowały w ucywilnionych lub cywilnych
barwach. Co jak na półtorej samolotu przyniosło wiele ciekawych malowań. Piszę
półtorej, gdyż jedna z maszyn uległa katastrofie, mniej więcej w połowie okresu
eksploatacji typu w Polsce. Ponad ćwierć wieku służby Anów-12 w krakowskim
pułku opisuje duet Gołąbek-Wrona. Co to treści i formy artykułu wspomnianego
duetu jestem trochę „rozczarowany”. Nie mam się do czego „przyczepić”.
3. Su-30SM i Su-30M2.
Pisząc ten artykuł Autor nie zdawał sobie sprawy z okoliczności, w jakich on
się ukaże. Nikt sobie z tego sprawy nie zdawał. Ten najnowocześniejszy samolot
wielozadaniowy Rosji zapisuje dziś niechlubną kartę swojej historii, atakując
cele na Ukrainie, niestety nie tylko cele o znaczeniu militarnym. Zapoznanie się
z historią i stanem floty rosyjskich Su-30, a przede wszystkim ich liczbą i jednostkami
je użytkującymi tuż przed inwazją jest warte kilkudziesięciu minut na lekturę artykułu.
Autor trochę się
zagalopował określając prędkość 2120 km/f na dużej wysokości jako Ma=1,75. Powinno
być ok. 2.
Powiązane
wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz