poniedziałek, 27 lutego 2023

Lotnictwo 1/2023 – partner czy może sojusznik?

Czyżby zawartość styczniowego numeru Lotnictwa była swego rodzaju zapowiedzią, bo wróżbą chyba nie, tego co zdominuje nasze podwórko lotnicze w bieżącym roku? Wielce prawdopodobne, gdyż wojna u naszych wschodnich granic na pewno długo jeszcze nie zejdzie z czołówek serwisów medialnych. Ciekawszy jest jednak bohater drugiego planu, czyli Republika Korei. W numerze pojawiła się artykuł o lotnictwie wojskowym tego ciągle zagrożonego atakiem agresywnego sąsiada państwa oraz mniejszy materiał o skutecznej prowokacji wykonanej przy pomocy dronów z północy. Od pewnego czasu jesteśmy świadkami dużej intensyfikacji kontaktów gospodarczych, w tym zakupu uzbrojenia od Koreańczyków. Umowy ramowe, jakie dotąd podpisano, zakładają znaczące zaangażowanie polskiego przemysłu w realizację kontraktów połączone z nieuniknionym skokiem technologicznym. Czy się to uda, zobaczymy, oby. W aktualnej sytuacji zbliżenie z Republiką Korei może mieć znacznie szerszy wymiar. Kraj ten od niemal siedmiu dekad żyje w ciągłym zagrożeniu najazdem brata z północy, mając zarówno siły zbrojne, jak i całą gospodarkę nastawione na tryb alarmowy. Od roku sytuacja Polski jest w coraz większym stopniu zbliżona do tej z azjatyckiego półwyspu, choć nasz potencjalny najeźdźca na szczęście przestał być dla nas bratnim narodem, no może raczej państwem, już trzy dekady temu. Z drugiej strony linia demarkacyjna pomiędzy Koreami jest prosta i niezbyt długa – 283 km, niewiele dłuższa od naszej granicy z Obwodem Kaliningradzkim – 210 km. Patrząc realnie, u nas trzeba dodać 418 km granicy z Białorusią lub tym co to państwo udaje, a to już dwa razy większa czerwona linia niż mają pod opieką Koreańczycy. Ciągle rosnące napięcie w stosunkach Rosja-NATO, a na naszym podwórku Polska-Rosja/Białoruś, zamykane przejścia, ustawiane mury, zasieki i zapory przeciwczołgowe pokazują, że w najbliższej przyszłości lepiej nie będzie. Warto jest więc skorzystać nie tylko z koreańskiego uzbrojenia oraz technologii, ale także – a może przede wszystkim – doświadczeń z życia w ciągłym zagrożeniu atakiem, stale pilnując gorącej granicy. Musimy się na to przygotować, bo nie będzie to ani łatwe, ani tanie, ani komfortowe. Innego scenariusza na razie na horyzoncie nie widać. No może po za jednym, kiedy to granica Polski i Rosji będzie miała długość 1163 km. Nie można wykluczyć i takiego scenariusza, nawet w tym roku. Tak czy inaczej koreańskie doświadczenia powinny stanowić dla nas cenne źródło inspiracji do działań przygotowujących Polskę na nadchodzące, jeszcze trudniejsze pod względem ochrony granic czasy.
 
Top 3 magazynu:
1. Siły Powietrzne Republiki Korei. W pierwszej części artykułu L.A. Wieliczko opisuje historię oraz strukturę sił powietrznych tego ciekawego państwa.
2. AeroA-300. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że w artykule przedstawiono historię czechosłowackiego bombowca będącego odpowiednikiem naszego Łosia. Samolot ten powstał jednak za późno, aby wyjść poza stadium prototypu przed upadkiem Czechosłowacji, przez co jest raczej mało znany szerszemu gronu sympatyków lotnictwa. Tym bardziej cenne jest zamieszczenie artykułu o nim w Lotnictwie. Lektura tego ciekawego materiału jasno pokazuje, jak bardzo nowoczesna konstrukcją był polski Łoś, szkoda tylko, że w polityczno-militarnych uwarunkowaniach września 1939 r. zupełnie bezuzyteczną.
3. Samolot szturmowy Suchoj Su-25. W trzeciej części artykułu znajdujemy litanię aż dwudziestu siedmiu państw użytkujących samoloty tego typu, poza krajem producenta. Tak duża liczba  użytkowników przy relatywnie niskim eksporcie daje kilka państw używających co najmniej po jednej eskadrze tych szturmowców, w tym te powstałe z byłych republik ZSRR. Cała reszta to drobnica, nie większa niż klucz, używana przez bardzo egzotyczne państwa. Co więcej wielu z użytkowników wycofało Su-25 z eksploatacji, a wielu wobec sytuacji związanej z konfliktem na Ukrainie wkrótce będzie musiało je wycofać. Na tym tle najciekawiej prezentują się dane dotyczące sił ukraińskich. Sumaryczna liczba ok. 20 maszyn przedstawia się nader skromnie i wobec intensywnej ich eksploatacji i nieuniknionych strat wskazuje na rychły koniec tych maszyn z tryzubem na ogonach. Ważnym elementem artykułu są liczne zdjęcia Su-25 w różnych, czasami bardzo egzotycznych i kolorowych barwach.
 
Powiązane wpisy:

Lotnictwo 12/2022 – ukraińska pętla beznadziei
Lotnictwo 11/2022 – Su-25 w trzech odsłonach
Lotnictwo 10/2022 – Czy w Radomiu będzie święto MiGa?
Lotnictwo 9/2022 – pilna potrzeba czy zakupomania?
Lotnictwo 7-8/2022 – wiatr ze wschodu, Dalekiego Wschodu
Lotnictwo 6/2022 – lato latających olbrzymów
Lotnictwo 5/2022 – modernizacja u Bratanków
Lotnictwo 4/2022 – wojna dzień po dniu
Lotnictwo 3/2022 – pocztówki z wojny
lot-nisko: Lotnictwo 2/2022 – mosty, mosty, mosty
Lotnictwo AI 1/2022 – przyszłość nadejdzie szybciej niż nam się wydaje
Lotnictwo AI 12/2021 – rocznicowe dylematy
Lotnictwo 11/2021 – pierwszy wielki sukces Antonowa
Lotnictwo10/2021 – wiosenna wojenka 1939
Lotnictwo9/2021 – dzień dzisiejszy lotnictwa wojskowego RP
Lotnictwo6/2021 – Łukaszenka nie był pierwszy?
Lotnictwo5/2021 – szpiedzy 50+
Lotnictwo4/2021 – kwietniowa mozaika
Lotnictwo 3/2021 – magazyn gdybających dziennikarzy
Lotnictwo 2/2021 - dwie rosyjskie ikony (lotnictwa)
Lotnictwo 1/2021 - przyzwoity start
Lotnictwo 12/2020 - nowe stare samoloty
Lotnictwo 11/2020- nowe stare
Lotnictwo 10/2020 - numer delta
Lotnictwo 9/2020
Lotnictwo 8/2020 - znowu czarna owca w numerze
Lotnictwo 7/2020
Lotnictwo 6/2020 – pod znakiem latających olbrzymów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz