środa, 1 czerwca 2022

Skrzydlata Polska 5/22 – helikopter z wyciągarką

Historyczna nazwa Skrzydlata Polska jest dla wielu lotników oraz sympatyków lotnictwa czymś więcej niż tylko tytułem czasopisma. Jest źródłem wiedzy lotniczej, w odleglejszych czasach bardzo ważnym, z bardzo różnych często nawet odległych zakątków zarówno awiacji, jak i kuli ziemskiej. Wychowały się na niej całe pokolenia entuzjastów podniebnych maszyn i związanych z nimi ludzi. Między innymi dla tego uważam, że redakcja tak cenionego czasopisma powinna być świadoma nie tylko wartości biznesowej marki „Skrzydlata Polska”, ale także brzemienia obowiązku kultywowania jej tradycji i dobrego imienia.

Dotyczy to także opracowania redakcyjnego tekstów, zwłaszcza mniej doświadczonych autorów, nie tylko w sensie redakcyjnym, ale i merytorycznym.
Na obu polach nie wypada to jednak najlepiej. Tym razem zasmuciło mnie kolejny raz występujące pomylenie wciągarki z wyciągarką (str. 7), a zastanowiło zastosowanie dopalacza w celu skrócenia dobiegu samolotu (str. 25). Nie mniej zasmucają liczne błędy językowe oraz niemal powszechne „uchybienia redakcyjne”. Z jednej strony sprawiają one, że produkt rynkowy, jakim bez wątpienia jest SP charakteryzuje się raczej średnią niż wysoką jakością, o doskonałej nawet nie wspominając. Z drugiej strony cierpi na tym historyczna marka, dla wielu kojarząca się z lotnictwem wysokich lotów, opisywanym czystym, poprawnym językiem polskim. Tego w magazynie coraz bardziej mi brakuje.

TOP3 magazynu:
1. Ćwierćwiecze lotnictwa SG. Czcigodna jubilatka zasługuje na bliższe przedstawienie, gdyż jest to najmniej chyba zanana lotnicza formacja służb porządku publicznego, która pod względem wagi wykonywanych zadań nie ustępuje Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu oraz lotnictwu Policji. Posiada też bardzo ciekawą flotę statków powietrznych, w sporej części będących ostatnimi ogniwami łańcucha rozwojowego polskich konstrukcji lotniczych – PZL-104 2000, czy głęboko zmodernizowanymi konstrukcjami radzieckimi, budowanymi i rozwijanymi w Polsce – PZL Kania i M28. Artykuł dobrze napisany, szkoda, że taki krótki.
2. Orka z silnikami Rotax912.
Redakcja SP szczególnym sentymentem darzy Edwarda Margańskiego, którego artykuły omawiające jego zrealizowane projekty czy te pozostałe na papierze, często wizjonerskie, pojawiają się często na łamach miesięcznika. Tym razem omawia on historię powstania samolotu Orka w jego pierwotnej postaci. Polska myśl konstrukcyjna w całej okazałości. Bardzo dobrze, że takie artykuły się w SP pojawiają. Fajnie by było, gdyby pojawiły się podobne opracowania innych konstruktorów polskich samolotów, także tych, których maszyny weszły do produkcji seryjnej.
3. Prywatne misje załogowego Dragona. Na naszych oczach dzieje się kolejny ważny etap rozwoju kosmonautyki. Burzliwemu rozwojowi prywatnych inicjatyw w zakresie satelitów i lotów statków bezzałogowych zaczyna towarzyszyć turystyka kosmiczna nie tylko z nazwy, jak w przypadku lotów suborbitalnych ludzi nie wiedzących co zrobić z nadmiarem pieniędzy i ich znajomych, lecz także prawdziwa turystyka orbitalna. I nie są to pojedyncze osoby wywożone Sojuzem na Międzynarodową Stację Kosmiczną, jak to dotychczas się zdarzało, lecz zorganizowane wieloosobowe załogi. Wygląda na to, że zrobiono ważny krok w rozwoju turystyki kosmicznej. A ponieważ istnieje liczne grono ludzi posiadających na realizację takiej fanaberii środki materialne, perspektywy rysują się w jasnych barwach. Zagrożenia dla rozwoju upatruję w odbiorze społecznym tego typu misji wynikającym ze świadomości zanieczyszczania środowiska i marnowania gigantycznych środków na tego typu zabawy w dobie wzrastających nierówności społecznych. Pewnie jak zwykle wygra pieniądz.


Powiązane wpisy:



.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz