Historyczna nazwa Skrzydlata Polska jest dla wielu lotników oraz sympatyków lotnictwa czymś więcej niż tylko tytułem czasopisma. Jest źródłem wiedzy lotniczej, w odleglejszych czasach bardzo ważnym, z bardzo różnych często nawet odległych zakątków zarówno awiacji, jak i kuli ziemskiej. Wychowały się na niej całe pokolenia entuzjastów podniebnych maszyn i związanych z nimi ludzi. Między innymi dla tego uważam, że redakcja tak cenionego czasopisma powinna być świadoma nie tylko wartości biznesowej marki „Skrzydlata Polska”, ale także brzemienia obowiązku kultywowania jej tradycji i dobrego imienia.
Dotyczy to także opracowania
redakcyjnego tekstów, zwłaszcza mniej doświadczonych autorów, nie tylko w
sensie redakcyjnym, ale i merytorycznym.
Na obu polach nie wypada to jednak
najlepiej. Tym razem zasmuciło mnie kolejny raz występujące pomylenie wciągarki
z wyciągarką (str. 7), a zastanowiło zastosowanie dopalacza w celu skrócenia
dobiegu samolotu (str. 25). Nie mniej zasmucają liczne błędy językowe oraz
niemal powszechne „uchybienia redakcyjne”. Z jednej strony sprawiają one, że
produkt rynkowy, jakim bez wątpienia jest SP charakteryzuje się raczej średnią
niż wysoką jakością, o doskonałej nawet nie wspominając. Z drugiej strony
cierpi na tym historyczna marka, dla wielu kojarząca się z lotnictwem wysokich
lotów, opisywanym czystym, poprawnym językiem polskim. Tego w magazynie coraz
bardziej mi brakuje.
1.
Ćwierćwiecze lotnictwa SG. Czcigodna
jubilatka zasługuje na bliższe przedstawienie, gdyż jest to najmniej chyba
zanana lotnicza formacja służb porządku publicznego, która pod względem wagi
wykonywanych zadań nie ustępuje Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu oraz lotnictwu
Policji. Posiada też bardzo ciekawą flotę statków powietrznych, w sporej części
będących ostatnimi ogniwami łańcucha rozwojowego polskich konstrukcji
lotniczych – PZL-104 2000, czy głęboko zmodernizowanymi konstrukcjami
radzieckimi, budowanymi i rozwijanymi w Polsce – PZL Kania i M28. Artykuł
dobrze napisany, szkoda, że taki krótki.
2. Orka z
silnikami Rotax912.
Redakcja SP szczególnym sentymentem
darzy Edwarda Margańskiego, którego artykuły omawiające jego zrealizowane
projekty czy te pozostałe na papierze, często wizjonerskie, pojawiają się
często na łamach miesięcznika. Tym razem omawia on historię powstania samolotu
Orka w jego pierwotnej postaci. Polska myśl konstrukcyjna w całej okazałości.
Bardzo dobrze, że takie artykuły się w SP pojawiają. Fajnie by było, gdyby
pojawiły się podobne opracowania innych konstruktorów polskich samolotów, także
tych, których maszyny weszły do produkcji seryjnej.
3. Prywatne misje załogowego Dragona. Na naszych oczach dzieje się kolejny ważny etap
rozwoju kosmonautyki. Burzliwemu rozwojowi prywatnych inicjatyw w zakresie
satelitów i lotów statków bezzałogowych zaczyna towarzyszyć turystyka kosmiczna
nie tylko z nazwy, jak w przypadku lotów suborbitalnych ludzi nie wiedzących co
zrobić z nadmiarem pieniędzy i ich znajomych, lecz także prawdziwa turystyka
orbitalna. I nie są to pojedyncze osoby wywożone Sojuzem na Międzynarodową
Stację Kosmiczną, jak to dotychczas się zdarzało, lecz zorganizowane
wieloosobowe załogi. Wygląda na to, że zrobiono ważny krok w rozwoju turystyki
kosmicznej. A ponieważ istnieje liczne grono ludzi posiadających na realizację
takiej fanaberii środki materialne, perspektywy rysują się w jasnych barwach.
Zagrożenia dla rozwoju upatruję w odbiorze społecznym tego typu misji
wynikającym ze świadomości zanieczyszczania środowiska i marnowania
gigantycznych środków na tego typu zabawy w dobie wzrastających nierówności
społecznych. Pewnie jak zwykle wygra pieniądz.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz