piątek, 21 stycznia 2022

Skrzydlata wojna – wspomnienia z kabiny asa

Pierwsza wojna światowa, zwana powszechnie Wielką wojną była pierwszym dużym konfliktem zbrojnym, w który zaangażowane było lotnictwo. To w tym czasie przeszło ono stosunkowo największy rozwój od pomocniczego narzędzia zwiadu latającego na nielicznych filigranowych aeroplanach po niemalże samodzielny rodzaj wojsk z tysiącami dojrzałych, uzbrojonych maszyn stosowanych do różnorodnych zadań. Wtedy też powstało lotnictwo myśliwskie a obraz walk powietrznych wykreowany został jako emanacja romantyzmu latania i rycerskiego pojedynku. Stworzono także pojęcie asa myśliwskiego, funkcjonujące do dziś głównie jako narzędzie propagandy gloryfikujące najlepszych pilotów, katalizujące ich rywalizację. Szybko na bohaterów narodowych wykreowano najlepszych pilotów po każdej z walczących stron.
Manfred von Richthofen (Czerwony Baron), René Fonck, William Bishop, Edward Mannock i wielu innych zapisało się złotymi zgłoskami w historii lotnictwa, a nierzadko przeszło do legendy.
Jak to w czasie Wielkiej wojny bywało najlepiej opowiadają jej bohaterowie, tak jak to uczynił brytyjski pilot Kanadyjczyk z pochodzenia, William Bishop w swoich wspomnieniach „Skrzydlata wojna”. Tekst jest opisem działań bojowych i towarzyszących im emocji z poziomu szeregowego lotnika, który do lotnictwa trafił z kawalerii, co w owym czasie było praktyką dość powszechną. W lotnictwie okazał się pojętnym uczniem, doskonałym pilotem i dowódcą, którego konto zwycięstw rosło w błyskawicznym tempie. Jak to na wojnie bywa seria sukcesów przeplatana była niepowodzeniami, zwycięstwa stratami współtowarzyszy, ciężka praca w powietrzu wypoczynkiem i zabawą. Pojęcie ile w tym było rycerstwa, ile profesjonalizmu, a ile lotniczego szczęścia przynosi ta niewątpliwie ciekawa lektura.
Jako, że wspomnienia te wydane zostały zaraz po wojnie, są doskonałym świadectwem tamtych dni, którego nie przyprószył „kurz niepamięci odległych wydarzeń”. Znaczący wpływ wywarła natomiast nań cenzura lub podejście Autora, w wyniku czego tekst został „wykastrowany” praktycznie ze wszystkich nazwisk, nazw jednostek, typów samolotów itp. przez co stał się trochę spłycony, wręcz płaski. Z lotniczego punktu widzenia opisy lotów oraz stosowana terminologia niw są, delikatnie mówiąc, najwyższych lotów. Trudno jest stwierdzić, czy wynika to z opisanych już wyżej powodów, czy bardziej z braku profesjonalizmu tłumacza. Osobiście skłaniam się za drugą opcją.
„Trzymać się nisko ziemi”, str. 87; „obejrzane z okien mojej maszyny” (myśliwca!), str. 113; „czerwony korpus i zielone skrzydła” (o samolocie), str. 114; „samolot  dwuosobowy, kołując bezwładnie wokół własnej osi”, str. 137; strzelanie rundami, nie seriami, samolot strzelający raz „z obu dział” raz z karabinów (mowa o tym samym typie) to wybrane z licznych przykładów braku „czucia lotnictwa”. Kompletnie rozbroił mnie tekst: Leciałem tuż nad chmurami, prostopadle do ich „powierzchni”, co jakiś czas zerkając na kompas, aby upewnić się, że utrzymuję prawidłowy kierunek.
Pomimo tych oczywistych niedoróbek, po założeniu filtra „wyrozumiałości”, tekst jest zdatny do czytania, a zawarte w nim treści pokazują jak wyglądała skrzydlata wojna widziana z kabiny myśliwca, oczami asa przestworzy.

Bishop William Avery „Billy”
Skrzydlata wojna
Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
Toruń 2019
230 stron w miękkiej oprawie
zdjęcia czarno-białe
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz