poniedziałek, 30 sierpnia 2021
Polacy są najlepsi – durny tytuł, placebo na kompleksy
Sympatykom
historii, w szczególności awiacji, choć nie tylko, znana jest postać Johna
Kenta, dowódcy, w czasie Bitwy o Anglię, Eskadry A w sławnym Dywizjonie 303.
Wiadomo też, że w 1941 roku był przez pewien czas brytyjskim dowódcą 1 Polskiego
Skrzydła Myśliwskiego. Po prostu Tomasz Niewierny, który z czasem uwierzył w
polskich lotników i to właściwie tyle. Także w polskiej Wikipedii niewiele
więcej o nim napisano. Wielka szkoda i niemniejsza niesprawiedliwość. Jak to u
nas często bywa, jeden budujący „polskie ego” epizod z życia „bohatera”
wstawiamy do kapliczki pozostawiając na zewnątrz całą, nie ważne jak wspaniałą
lub wstydliwą resztę. Dopiero lektura wspomnień Johnego Kenta może przywrócić
właściwe rzeczy proporcje. Pokazać w szerokim ujęciu lotniczy żywot tego
nietuzinkowego lotnika, wybitnego pilota doświadczalnego, zdolnego pilota myśliwskiego
i dowódcy. Jednakże w wydawnictwie Bellona ktoś wpadł na moim zdaniem debilny
pomysł, aby polskie wydanie wspomnień Johna Kenta zatytułowane w oryginale „
One of the Few” opatrzyć tytułem „Polacy są najlepsi”. Marketingowo brzmi to
naprawdę dobrze. W zestawieniu z zawartością parszywie. Nie dość, że jak już
pisałem służba w polskich jednostkach była tylko jednym w wielu i wcale nie
najważniejszym z epizodów w bogatym życiu bohatera, to jeszcze tytułowe
stwierdzenie nie pada w tekście. Więcej nawet z kontekstu wspomnień z tego
okresu trudno by je wysnuć. Kent darzył Polaków ogromną sympatią i szacunkiem,
co jednak nie usprawiedliwia tak nadętego tytułu książki. Co więcej
podsumowując wojenną służbę 92-go dywizjonu RAF, którym dowodził w
najtrudniejszym dla jednostki okresie rozkładu morale i niskiej efektywności bojowej,
napisał „A gdy wojna dobiegła końca, okazało się, że miała na swoim koncie
większą liczbę zwycięstw niż jakikolwiek inny dywizjon myśliwski, z 303
Dywizjonem „Kościuszkowskim” włącznie!”.
niedziela, 29 sierpnia 2021
SW-4 - marketingowa porażka do kwadratu
Także program śmigłowca SW-4 należy uznać za porażkę, o ile niekoniecznie z technicznego punktu widzenia, to z marketingowego zdecydowanie tak. Łącznie zbudowano 39 śmigłowców seryjnych, co trudno uznać za sukces. Gdyby nie zakup (wsparcie) ze strony sił zbrojnych 24 maszyn, klapa byłaby kompletna. A szkoda, bo maszyna całkiem fajna: kompaktowa, w miarę nowoczesna z możliwościami rozwoju i modernizacji, ekonomiczna oraz z przyzwoitymi osiągami. Niestety, co zdołali stworzyć inżynierowie i robotnicy, roztrwonili zarządzający kolejnych kadencji i szczebli władzy. Co prawda stan obecny można uzasadniać tym, że maszyna pojawiła się w najgorszym możliwym momencie, pozostaje jednak otwarte pytanie, czy tylko tym. Stan taki ma też poważne konsekwencje dla sił zbrojnych, gdyż przy tak małej liczbie wyprodukowanych i użytkowanych maszyn koszty eksploatacji są bardzo wysokie. Podobnie wysokie koszty przeglądów i remontów sprawią zapewne, że eksploatacja Puszczyków nie potrwa zbyt długo. Co więcej, utrzymanie wsparcia dla świdnickich śmigłowców (Mi-2, W-3 i SW-4) stanowić może poważny, nieformalny atut koncernu Leonardo w kolejnych negocjacjach i przetargach. Co będzie gdy sprawy pójdą w złym dla nich kierunku?
Jak napisałem wcześniej układ tomiku 63 serii jest nieco odmienny od standardowego, gdyż bardziej skupia się na zakładzie produkcyjnym, jego historii i współczesnej ofercie właściciela. Są oczywiście klasyczne rozdziały: „SW-4 Puszczyk” – 12 stron o genezie śmigłowca, powstaniu prototypów, produkcji i użytkownikach; „W Polsce” – 14 stron o służbie Puszczyków w polskiej armii; „Opis techniczny” – 10 stron wiadomo o czym.
Tekst, jak zwykle u Fiszera i Gruszczyńskiego porządny, czego nie zmienią wpadki typu: „Zakład Mechaniki Budowli Politechniki Gdańskiej i Poznańskiej”, str. 5; „SW-3 Sokół był …”, str. 11; Podpis pod zdjęciem na str. 41 sugeruje, że podchorążowie muszą uzyskać odpowiedni nalot na Mi-2 i SW-4, podczas gdy w rzeczywistości, o czym napisano w tekście głównym, szkoleni są tylko na jednym z tych typów.
Gdyby tylko nie ten nachalny marketing Leonardo.
100 lps t.1 F-16
100 lps t.2 PZL-23
100 lps t.3 Mi-24
100 lps t.4 PZL-7
100 lps t.5 MiG-29
100 lps t.6 PZL-37
100 lps t.7 PZL-11
100 lps t.8 MiG-21
100 lps t.10 Mi-8
100 lps t.12 CASA C-295M
100 lps t.13 Su-22
100 lps t.15 PZL-130
100 lps t.17 C-130
100 lps t.18 MiG-15
100 lps t.20 Su-7
100 lps t.21 Mi-14
100 lps t.24 Leonardo M-346
Bielik
100 lps t.26 Jak-23
100 lps t.29 TS-11 Iskra
100 lps t. 30 MiG-17
100 lps t. 32 Ił-28
100 lps t. 33 MiG-19
100 lps t. 37 I-22 Iryda -
polska(bez)nadzieja
100 lps t. 40 SM-1 - prekursor
100 lps t. 41 MiG-23 -
niedoceniony
100 lps t. 43 Mi-2
- Czajnik do wszystkiego
100
lps t. 45 TS-8 Bies - najbardziej polski
100
lps t. 48 An-2 - ulubiony pterodaktyl
100
lps t. 49 PZL W-3 Sokół - śmigłowiec do wszystkiego
100 lps t. 50 An-26
- dobry samolot
100
lps t. 51 Black Hawk - śmigłowiec symbol
100
lps t. 52 Su-20 – typ przejściowy
100 lps t. 54 Ił-14 – lepsza kiła niż skok z Iła
100 lps t. 55 SH-2G Seasprite – polskie lotnictwo pokładowe w całej
okazałości
100
lps t. 57 An-28/M28 - gorzki sukces
100
lps t. 59 i 62 Jak-11 i Jak-18 - samoloty szkolno-treningowe Jakowlewa
100 lps t. 63 SW-4 - marketingowa porażka do
kwadratu
100
lps t. 66 Jak-12 - samolot prawdziwie wielozadaniowy