piątek, 7 sierpnia 2020

Turbulencja

Często sięgając po książkę zastanawiam się jaki cel przyświecał  autorowi, chciał przekazać coś ważnego, połechtać swoje ego, zdobyć sławę i pieniądze, a może jeszcze coś innego. Po lekturze Turbulencji Dariusza Kubika muszę stwierdzić, że mam to totalnie gdzieś. Facet napisał świetną książkę i to mi wystarczy.
Jej zawartość sprowadza się do hasła z okładki: Wszystkie rzeczy, o które chciałbyś zapytać pilota, ale nie możesz, bo siedzi za pancernymi drzwiami. Jak można wywnioskować, książka należy do tych skierowanych do szerokiego grona czytelników, niekoniecznie obeznanych z lotnictwem. Autor z powodzeniem przenosi czytelnika w świat za tymi pancernymi drzwiami z jego urokami i cieniami. Nie jest to zadanie łatwe, gdyż z lotnictwem jest po trosze tak, jak z pogodą lub polityką – gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie, tym bardziej, że dziś loty samolotem nie są czymś ekstrawaganckim, zarezerwowanym tylko dla nielicznych. Z tą wiedzą powszechną próbuje się zmierzyć Autor Turbulencji. A tematyka nie jest łatwa, gdyż lotnictwo jest chyba najbardziej złożoną, interdyscyplinarną dziedziną z pogranicza: nauk ścisłych, techniki, ekonomii, organizacji i zarządzania, socjologii i innych dziedzin współczesnego życia. Wybór najważniejszych zagadnień i ich przystępne przedstawienie na łamach jednej książki to zadanie karkołomne. Jednak Autor, jako osoba, której droga do kokpitu samolotu pasażerskiego nie była ani krótka, ani łatwa, a i później z niejednego lotniczego pieca chleb jadła wychodzi z tego zadania obronną ręką. Dlaczego?  Bo pisze o zagadnieniach nie zawsze łatwych w sposób przystępny i prosty, ale nie prostacki, jak to się coraz częściej niestety zdarza. Nie obrażając i nie krytykując bezpośrednio nikogo przedstawia w sposób, jak się wydaje obiektywny, pewne zdarzenia i mechanizmy panujące w lotnictwie komunikacyjnym, nie stroniąc od zwykle pomijanych tematów jak: odmienne procedury operacyjne w różnych państwach i rejonach, o liniach lotniczych nie wspominając. Polityka kadrowa linii lotniczych i proces rekrutacji pilotów, ich zajęcia w trakcie lotów, automatyzacja pracy, właściwości samolotów, nawyki i zachowania załóg, czystość w kokpicie to tylko kilka z licznych bardzo ciekawych tematów. Tam gdzie to niezbędne, pojawiają się rysunki w prosty sposób pokazujące to co najważniejsze. Kubik rozprawia się też z mrzonkami o nieodległym wprowadzeniu samolotów pasażerskich z napędem elektrycznym czy maszyn o innych kształtach, które od czasu do czasu pojawiają się w mediach.
Autor jest postacią ciekawą, nietuzinkową w światku pilotów komunikacyjnych. Zafascynowany jest lataniem i wszystkim co z nim jest związane, a jego doświadczenie wyniesione z lotnictwa sportowego pozwala spojrzeć na kokpit szerzej niż tylko jak na latającą odmianę symulatora lotu. Pozwala też spojrzeć krytycznie na wiele zjawisk, nie koniecznie pozytywnych związanych z automatyzacją pracy pilota.
Jest też w książce kilka błędów, nie tylko czeskich (A430, str. 142): „ … rozwiązanie to w zasadzie nie występuje  w dużych samolotach dyspozycyjnych”, str. 143. Chodzi o układ z silnikami zawieszonymi w tylnej części kadłuba, który właśnie w samolotach dyspozycyjnych jest standardem. No chyba, że duże samoloty dyspozycyjne to luksusowe wersje samolotów pasażerskich, ale to już inna bajka; APU nie jest silnikiem odrzutowym (str. 149); nieszczęśliwie wstawiony myślnik sugeruje, że Warszawa znajduje się na wysokości -340 stóp w stosunku do poziomu morza (str. 177).  Można było się też postarać, by zawsze opisane zdjęcie strony dalej str.: 144/146, 185/186. To jednak „sprawka” redakcji. Ogólnie strona redakcyjna też porządna. Czytelny druk, wielkość czcionki w sam raz, zdjęcia i rysunki czytelne. Nie oszczędzano, co się dzisiaj często zdarza, na grafice i liczbie stron. Zaakcentowane, odrębne pierwsze strony rozdziałów i liczne duże zdjęcia. Te na rozkładówkach trochę mniej czytelne, ale przyjmuję, że taki był zamysł Autora. Okładka, miękka, moim zdaniem atrakcyjna.
Dla mnie, dla którego Pekaesy są tylko częścią lotniczych fascynacji, lektura przyniosła dużo ciekawych informacji o sprawach, o których nie zawsze miałem pojęcie. Książka absorbująca, dająca dużo wiedzy i wcale nie mniej przyjemności.


Kulik Dariusz
Turbulencja
Wydawnictwo SQN
358 stron, w miękkiej oprawie.
Liczne barwne zdjęcia oraz rysunki i schematy

PS
Do dnia dzisiejszego nie zajrzałem na kanał TURBULENCJA Dariusza Kubika na You Tube. Dlaczego? Mając na kolejce do przeczytania książkę, nie chciałem się do niej w jaki sposób „ustawiać”. Teraz chętnie nadrobię tą zaległość.

Powiązane wpisy:
Pilot ci tego nie powie – bo nie wie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz