Jak zwykle podczas wakacyjnego wypoczynku nad
Bałtykiem nie omieszkałem zajrzeć do wszystkich napotkanych namiotów
opatrzonych napisem „Tania książka”. Tym razem w ręce wpadła mi niepozorna
książeczka „Na skraju Mlecznej drogi”. Do zakupu przekonała mnie nie tyle cena,
niższa niż loda w sąsiedniej budce, lecz okładka, na której widniał obraz MiGa-21
oraz zdjęcie biało czerwonej Iskry. O istnieniu zbioru opowiadań Romana Kurkwicza
wcześniej nie miałem pojęcia, tym chętniej sięgnąłem po tomik. Co w środku
znalazłem? Otóż dziesięć krótkich opowiadań
o bardzo zróżnicowanej tematyce. Niestety nie zostały opatrzone one żadnym wstępem
lub komentarzem, przez co nie byłem w stanie odgadnąć według jakiego klucza
opowiadania zostały dobrane, ani jaką spójną całość mogłyby tworzyć. Ich
wspólnym elementem było wojsko, lotnictwo już nie wszystkich. W przypadku
opowiadań lotniczych też trudno dopatrzeć się spójności. Całość wydaje się zbiorem
opowiadań wojskowych zebranych, zasłyszanych w różnych miejscach.
Przypuszczenie to potwierdza język opowiadań, pełen wojskowego żargonu oraz
tematyka niektórych opowiadań skupiająca się na mniej lub bardziej szczęśliwych
„manewrach miłosnych” mundurowych. Zwłaszcza ostatnie opowiadanie „Barwy
poligonu” opisujące wzmożoną konsumpcję alkoholu, prymitywne zagrywki żołnierzy
oraz kolekcjonowanie damskiej bielizny jako dowodu skuteczności erotycznych podbojów
wydaje mi się potwierdzeniem powyższej tezy. Tu należy przyznać, że pośród
kilku nawet zgrabnych opisów przyrody prym wiodą dwa bardzo zmysłowe opisy
kobiet, ich ubioru i ciała. I tu trzeba przyznać, że język, którym napisana
jest książka nie jest może zbyt górnolotny, ale całkiem poprawny, miły w
lekturze.
Nie wiem jednak, czy sięgając po „Na skraju mlecznej
drogi” chciałem czytać o historii porucznika z floty pińskiej, czy zawodzie miłosnym
dęblińskiego porucznika. Jak dla mnie lektura okazała się stratą czasu. Nie tego
oczekiwałem.
Roman Kurkwicz
Na skraju mlecznej drogi
Oficyna wydawnicza RYTM
Warszawa 2013.
126 stron
Miękka okładka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz