Przypadająca
właśnie setna rocznica powstania dęblińskiej Szkoły Orląt jest doskonałą okazją do podkreślenia podstawowej roli
szkolenia lotniczego w kształtowaniu jakości sił powietrznych. To dzięki
wysokiemu poziomowi szkolenia przed Wrześniem`39 nasi lotnicy byli w stanie w
godzinie próby zrobić więcej niż można było od nich oczekiwać. Nie przynieśli
też wstydu polskim skrzydłom we Francji. Ich umiejętności okazały się bezcenne
w okresie obrony Wyspy Ostatniej Nadziei oraz rozgromienia niemieckiej machiny
wojennej. Także w jakże odmiennym czasie powojennym, dęblińska szkoła utrzymała
wysoki poziom kształcenia, ponownie w znacznej mierze w oparciu o rodzime
konstrukcje samolotów i śmigłowców. Dziś na szczęście okres zastoju przełomu
wieków mamy już za sobą, a poczynione inwestycje w park maszyn szkolnych i
szkolno-treningowych oraz zaplecze symulatorowe i dydaktyczne pozwalają na
kształcenie tak potrzebnych dziś lotników na światowym poziomie, potrafiących
profesjonalnie wykonywać powierzone im zadania.
No i wyszła mi całkiem zgrabna laurka.
Powyższe słowa nie powinny jednak przesłaniać wyzwań, a trochę też niedostatków, z jakimi Szkoła Orląt się boryka i w najbliższej przyszłości borykać się będzie. Rosnące zapotrzebowanie na pilotów samolotów bojowych, transportowych, śmigłowców oraz na instruktorów wymuszają kolejne inwestycje w infrastrukturę i sprzęt. Z tego ostatniego na gwałt potrzebne są nowe śmigłowce do szkolenia zaawansowanego, tak aby zapełnić kabiny ponad setki maszyn bojowych i transportowych, których dostawa nastąpi w najbliższych latach. Stare Mi-2 i niewiele nowsze Puszczyki już się do tego zupełnie nie nadają. Nie mniejszym, stale rosnącym problemem jest nabór kandydatów, zarówno z odpowiednim poziomem wiedzy, zdrowia, jak i motywacji. Jak pokazują przykłady innych państw, nie jest łatwo, a będzie tylko gorzej.
Z drugiej strony prezentowany w najnowszym numerze magazynu Lotnictwo stan wojskowego szkolnictwa wojskowego w Rosji pokazuje, jak łatwo w tym obszarze popełniać błędy, których długoletnie skutki będą bardzo dotkliwe dla lotnictwa. Pozostaje się cieszyć, i docenić fakt, że mimo wielu niedoskonałości polskie szkolnictwo wojskowe dobrze funkcjonuje, a wiekowa już tradycja Szkoły Orląt jest z dumą kontynuowana w dzisiejszych bardzo trudnych czasach.
Sukcesów na następne sto lat.
Top
3 numeru:
1. Rosyjskie szkolnictwo wojskowe. Rewolucja z przeszkodami. Kolejny aspekt funkcjonowania rosyjskiego lotnictwa pokazujący jakim kolosem na glinianych nogach jest rosyjska armia. W artykule przedstawiono dzisiejszy stan szkolnictwa lotniczego, a zwłaszcza floty samolotów szkolnych w Rosji. Wieloletnie opóźnienia programów rozwojowych dodatkowo powiększone przez zachodnie sankcje oraz problemy z już posiadanymi maszynami sprawiają, że cały system jest niewydolny i nieefektywny. Z naszego punktu widzenia pewnie to i lepiej. Warto jednak przyjrzeć się krytycznie sytuacji, co umożliwia artykuł M. Strembskiego.
2. Siły powietrzne Kanady. Cz. II. Klasycznie dla
serii, w drugiej części artykułu przyszła kolej na przegląd floty statków
powietrznych, tych aktualnie użytkowanych oraz zamówionych. I choć to duże
państwo posiada niewiele więcej obywateli niż Polska, to ogólny opis posiadanych
samolotów i śmigłowców zajmuje aż czternaście stron. Pochwalić należy pomocną w
lekturze tabelę przedstawiającą lokalne, kanadyjskie oznaczenia poszczególnych
typów.
3. Boeing XF8B. Minimonografia mało znanego samolotu,
który w chwili oblotu był już reliktem mijającej epoki. Duży i ciężki myśliwiec
napędzany potężnym silnikiem w układzie poczwórnej gwiazdy z sześciołopatowym
przeciwbieżnym śmigłem nie mógł już dorównać maszynom z napędem odrzutowym. Z
drugiej strony był szczytowym osiągnięciem epoki napędu tłokowego, co czyni
jego historię jeszcze bardziej interesującą. Jeśli do tego dodać autorstwo
Leszka A. Wieliczko, to ciekawa lektura gwarantowana.
Lotnictwo 3/2025. Sokoła do Poloneza podobieństwo
Lotnictwo 2/2025. Mitologia gamechangerów
Lotnictwo 1/2025. Cywilne ofiary odległej wojny
No i wyszła mi całkiem zgrabna laurka.
Powyższe słowa nie powinny jednak przesłaniać wyzwań, a trochę też niedostatków, z jakimi Szkoła Orląt się boryka i w najbliższej przyszłości borykać się będzie. Rosnące zapotrzebowanie na pilotów samolotów bojowych, transportowych, śmigłowców oraz na instruktorów wymuszają kolejne inwestycje w infrastrukturę i sprzęt. Z tego ostatniego na gwałt potrzebne są nowe śmigłowce do szkolenia zaawansowanego, tak aby zapełnić kabiny ponad setki maszyn bojowych i transportowych, których dostawa nastąpi w najbliższych latach. Stare Mi-2 i niewiele nowsze Puszczyki już się do tego zupełnie nie nadają. Nie mniejszym, stale rosnącym problemem jest nabór kandydatów, zarówno z odpowiednim poziomem wiedzy, zdrowia, jak i motywacji. Jak pokazują przykłady innych państw, nie jest łatwo, a będzie tylko gorzej.
Z drugiej strony prezentowany w najnowszym numerze magazynu Lotnictwo stan wojskowego szkolnictwa wojskowego w Rosji pokazuje, jak łatwo w tym obszarze popełniać błędy, których długoletnie skutki będą bardzo dotkliwe dla lotnictwa. Pozostaje się cieszyć, i docenić fakt, że mimo wielu niedoskonałości polskie szkolnictwo wojskowe dobrze funkcjonuje, a wiekowa już tradycja Szkoły Orląt jest z dumą kontynuowana w dzisiejszych bardzo trudnych czasach.
Sukcesów na następne sto lat.
1. Rosyjskie szkolnictwo wojskowe. Rewolucja z przeszkodami. Kolejny aspekt funkcjonowania rosyjskiego lotnictwa pokazujący jakim kolosem na glinianych nogach jest rosyjska armia. W artykule przedstawiono dzisiejszy stan szkolnictwa lotniczego, a zwłaszcza floty samolotów szkolnych w Rosji. Wieloletnie opóźnienia programów rozwojowych dodatkowo powiększone przez zachodnie sankcje oraz problemy z już posiadanymi maszynami sprawiają, że cały system jest niewydolny i nieefektywny. Z naszego punktu widzenia pewnie to i lepiej. Warto jednak przyjrzeć się krytycznie sytuacji, co umożliwia artykuł M. Strembskiego.
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz