środa, 20 grudnia 2017

Walki powietrzne podczas wojen izraelsko-arabskich


Lotnictwo wojskowe po II wojnie światowej, a szczególnie jego zastosowania bojowe stanowią bardzo interesujące, wciąż owiane mgiełką tajemnicy zagadnienie. Teatrem najintensywniejszego i najdłuższego konfliktu tego okresu jest Bliski Wschód, gdzie nieustającą walkę na śmierć i życie ze swoimi arabskimi sąsiadami toczy Izrael. I choć o udziale lotnictwa w tych walkach napisano wiele, głód wiedzy i nowych pozycji jest ciągle wielki. Tytuł wydanej niedawno książki „Walki powietrzne podczas wojen izraelsko-arabskich” sugeruje, że pojawił się kolejny łakomy kąsek. Co znajdziemy w środku?
Dwie różne, choć stanowiące spójna całość części. W pierwszej znajdziemy bardzo pobieżną genezę państwa Izrael, jego sił zbrojnych, w szczególności lotnictwa. Tu także znalazły się opisy walk z roku 1948, a także udziału samolotów produkcji polskiej w walkach całego opisanego w książce okresu. Swoje miejsce znalazła też sprawa testowania samolotów Made in ZSRR przez Izrael, w tym polskich MiG-ów-29.
Druga część to już opis kolejnych epizodów wojennych: 1956, 1967, 1973, 1982 i walk współczesnych. Każdemu z konfliktów poświęcono kilka stron opisując raczej ogólną sytuację oraz sposób użycia lotnictwa oraz dane statystyczne podsumowujące rezultaty zmagań w poszczególnych dniach i sumarycznie dla każdego konfliktu. W niemal każdym podsumowaniu pojawiają się ogólne wnioski dotyczące wyższości funkcjonowania i skuteczności bojowej systemu izraelskiego nad arabskim – radzieckim. Brak jest natomiast nieco szerszego opisania taktyki prowadzenia walk lub kampanii.
W tej skromnej objętościowo pracy zawarł Autor kompendium wiedzy o lotniczym wkładzie we wspomniane w tytule konflikty. Jak dla amatora, który dopiero poznaje tą tematykę obszerność materiału w sam raz. Dla wymagających – stanowczo za mało.
Największy problem mam z „zaszufladkowaniem” „Walk powietrznych”. Patrząc na ilość przypisów i odsyłaczy literaturowych, bibliografii i spisów, książka pretenduje do pozycji naukowej. Jednakże jej zawartość jest zbyt skromna, zawierająca zbyt mało elementów naukowej analizy by za taką uchodzić mogła. Jak na książkę popularną jej język, sposób narracji i edycji jest z kolei zbyt „naukowy”. Przypuszczam, że książka jest rozprawą doktorską, jej fragmentem lub inną pracą dyplomową Autora.
Dobrze, że materiał ten ukazał się drukiem, gdyż nie tylko przybliża problem użycia lotnictwa w wojnach izraelsko-arabskich lecz także przyniesie cenne doświadczenie Autorowi, które może w przyszłości zaowocuje kolejnymi ciekawymi publikacjami.
Co do dokładniejszej oceny książki, to zacznę od tytułu, który nie do końca odpowiada treści, gdyż nie koncentruje się na samych walkach powietrznych lecz na całościowym zaangażowaniu lotnictwa w omawiane konflikty.
Niewątpliwie najsłabszą stroną książki jest grafika. Co prawda zdjęć białoczarnych jest dużo, jednak są one bardzo małe, przez co nieczytelne. W dobie internetu, fotoszopa i fotografii cyfrowej wygląda to gorzej niż słabo. Kilka map i sylwetek samolotów nie prezentuje się wcale lepiej. Dla przykładu mapy ze str. 11 i 99 trudno odczytać bez szkła powiększającego. Umieszczanie białoczarnych, bardzo małych miniaturek flag, (s.12, 88 115), jest kompletnym nieporozumieniem. Grafika fatalnie kontrastuje z fragmentem książki jaki ukazał się w 5(74) 2016 numerze czasopisma MILITARIA „Operacje IAF nad Syrią na przełomie XX i XXI wieku”. Rozumiem, że ten periodyk to inny standard graficzny. Jednak gdyby to co jest w książce było w połowie drogi do MILITARII to może mocno żółtej kartki za grafikę by nie było.
Ze strony merytorycznej też można do wielu rzeczy się „przyczepić”.
Zupełnie nie zgadzam się z opinią, że MiG-25 „wyprzedzał cywilizacyjnie społeczeństwo radzieckie”. Pan Marszałkiewicz wydaje się nie zauważać, że samolot ten zbudowany został do zupełnie innych celów niż te, jakie w trakcie konfliktów bliskowschodnich stawiano samolotom państw arabskich (s. 124), a ich użycie w bezpośredniej walce pozbawione było sensu (s.125).
Nie uważam także, by za wiarygodne uznawać tylko informacje potwierdzone przez rząd Izraela (s. 126).
Autor wydaje się czasem bezrefleksyjnie cytować dane, jak na str. 111 gdzie pisze, że 7 czerwca „Kilka maszyn MiG-21 i MiG-23 zostało zestrzelonych przez F-15”. Na następnej stronie pisząc o potyczce z 27 czerwca 1979 roku gdzie „F-15 odniósł tam swoje pierwsze zwycięstwo powietrzne”.
Na stronie 10 pisze „Izrael w powietrzu stracił tylko niewielki procent ze swych około 110 zniszczonych samolotów bojowych” (s.107), podczas gdy kilka wierszy wyżej podaje, że zestawy przeciwlotnicze zestrzeliły 94 e 103-110 utraconych przez Izrael samolotów. Totalna niekonsekwencja lub bezmyślne cytowanie danych literaturowych.
Na stronie 96 Autor pisze o pięciu MiG-ach, z których jeden został zestrzelony pociskiem AIM-9, jeden AIM-7, a jeden działkiem. Co z dwoma pozostałymi?
Tak samo nie może się zdecydować kiedy wojska brytyjskie opuściły Egipt, w czerwcu 1956 czy na przełomie lipca i czerwca (s. 52). To nie jest to samo.
Autor jest niekonsekwentny w stosowaniu nazw samolotów, szczególnie amerykańskich. Raz pisze F-4 Phantomy (s.43), a innym F-4 Phantom. O rzymskiej cyfrze „II” zapomina całkowicie. W jednym zdaniu potrafi napisać „… 25 F-4 Phantomów oraz 80 A-4 Skyhawk” (s. 93). W przypadku C-5 podaje nazwę Galaxy, podczas gdy wymieniony tuż obok C-141 nie zasłużył już na dodanie nazwy Starlifter, a obecny cztery linijki niżej C-130 na Hercules. Nie wiem skąd się wzięła nazwa C-47 Dacota, gdy powszechnie występuje nazwa Dakota. Także nazwanie samolotu Su-7 (s. 29) myśliwcem uważam za nadużycie. Z kolei MiG jest skrótem od Mikojan i Gurewicz (s. 31) z „i” pośrodku.
Pilot prowadzący badania w locie nowych lub nieznanych samolotów to nie oblatywacz a pilot doświadczalny (s.32).
Czasem są błędy raczej redakcyjne. BF-109G (s.16), gdy stronę dalej jest Bf-109G, a powinno być Bf 109G.
Jest tez trochę ”potworków językowych” w stylu:
"… Na izraelskim lotnisku cywilnym Megido w Izraelu” (s. 34),
„Kryzys sueski to operacja militarna” (s. 49),
„Egipcjanie wykryli egipską 1. Brygadę …” (s. 59”
„Zestrzelić więcej izraelskich samolotów w powietrzu” (s. 61),
„… wyskoczyć na spadochronie” (s.70),
„W powietrzu dominowały wyłącznie samoloty z gwiazdą Dawida” (s. 85),
„… lecz nie byli w stanie przełamać doskonałej strategii Izraela (s. 88).
Drobniejszych błędów gramatycznych oraz „literówek” jest sporo, co świadczy o tym, że zarówno Autor, jak i korektor nie przyłożyli się solidnie do pracy.
Jestem przekonany, że Jakub Marszałkiewicz może napisać i wydać dobra książkę.
To jeszcze nie ta.



Jakub Marszałkiewicz
Walki powietrzne podczas wojen izraelsko-arabskich
Difin S.A.
Warszawa 2016
142 strony w miękkiej okładce, z licznymi zdjęciami.


lot-nisko.blog.pl
26 I 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz